Posty

♾️

To co? Wszystko od początku? Chociaż ten początek przesunął się jeszcze bardziej na lewo a widok w lustrze i codzienne życie stają się coraz trudniejsze do zniesienia. Nie wiem czy jeszcze umiem to zrobić, ale może nie jest jeszcze za późno.

Najnowszy rok

Z nowym rokiem, nowym krokiem. A tu nawet nowe dziesięciolecie. Zapisałam sobie w sekretnym notatniku, co bym chciała osiągnąć w 2020 roku. I zobaczymy co będzie.

eating disorder

To się znowu dzieje. Od kilku miesięcy tyję i nie umiem przestać. Po prostu nie potrafię tego zatrzymać a próbowałam już wiele razy ale gdy przychodzi co do czego, działam na autopilocie i dążę do autodestrukcji. Wczoraj dotarła do mnie po raz kolejny trudna prawda że gdy jest mi źle, sięgam po jedzenie. A ostatnie miesiące były dla mnie trochę ciężkie pod względem osobistym a gdy wczoraj sytuacja się rozwiązała, po wejściu do sklepu nie miałam ochoty na to by wykupić połowę towaru i zjeść wszystko w domu tylko nabrałam nowych sił do walki. Zrobiłam zakupy, nie kupiłam słodyczy ani innych śmieci. Tak dobrze mi szło. Aż wstyd się przyznać ile przybrałam... Zbieram siły. Przyszła wiosna, znów zacznę jeździć na rowerze, zacznę się ruszać. Chcę się zebrać do kupy. CHCĘ. I ZROBIĘ TO.

BMI

Jaram się jak pochodnia bo do kategorii Nadwaga wg zakresów BMI, brakuje mi tylko 0,6kg :-D. (Wiem że to durny wskaźnik ale i tak się jaram :D) Pędzę już do 7 z przodu! Choć ostatnio niestety wolniej, gdyż zbiesiłam się i nie potrafiłam rozstać się z czekoladą. Postanowienie że słodycze jem ewentualnie tylko w weekend, wzięło jakoś w diabły i bujałam się z wagą od dwóch miesiący w górę i w dół, niewiele na szczęście. W tym tygodniu się wkurzyłam, ograniczyłam i proszę - od razu widać efekt. W tym momencie w moim życiu jest chyba najlepiej jak dotąd. Muszę przyznać że czuję się szczęśliwa. W pracy póki co super, dostałam podwyżkę, szefostwo mnie docenia. Z ciałem w porządku - chudnę, odkąd smaruję się Busajną i marulą odzyskałam nadzieję na brak zwisów - kondycja ramion naprawdę się poprawiła, zwłaszcza lewego, brzuch też lepszy. Będę w to nadal inwestowała. Mam nową fryzurę, lubię na nowo swoją twarz, ludzie mnie komplementują (choć to akurat bywa trochę niekomfortowe). Rozwijam swoje

GOT IT!

No!  

Siłka it is

Dotarłam w końcu. Wczoraj umówiłam się z trenerem Hubertem na indywidualny trening i zdechłam. Dziś mam zakwasy zakwasów. Nie pamiętam bym kiedykolwiek w życiu miała większe. Gdy siadam to stękam, gdy wstaję to stękam, biorę szklankę - stękam. Dzisiaj dowiedziałam się jakie grupy mięśni są potrzebne by wyszarpnąć wózek pod biedronką, by sięgnąć po coś na półkę sklepową, by związać włosy, założyć stanik, założyć majtki, sięgnąć ręką do twarzy... itd itp. Bóle nie mają końca! Lecz jestem zadowolona, bo czuję, że odwaliłam wczoraj solidny kawałek roboty. Hubert mnie chwalił za postawę, za siłę, za wytrzymałość i za to że jak mówi spiąć łopatki i podwinąć brzuch to spinam łopatki i podwijam brzuch ;) był też pod wrażeniem moich planków, choć nieznacznie dotknęło mnie gdy powiedział że nie spodziewał się takich dobrych wyników. No bo jak jesteś gruby to nikt się nie spodziewa ;) Spisałam sobie wszystkie ćwiczenia i będę je uskuteczniać podczas kolejnych wizyt. Na razie nie ma ciężarów, tylk

Małe porównanie

Obraz
Z okazji, że do 8 z przodu zostało mi tylko 0,7kg! [sic!] (Oh yeah babe!), a także na prośbę mojej wiernej czytelniczki :P, zamieszczam dziś oto takie porównanie. Obecnie, 32,6 kg mniej :)  Jak dotąd, to mój rekord w chudnięciu w jednym ciągu. Jestem w 3/5 drogi do pierwszego celu ;)   Pierwsze zdjęcie pochodzi z 9 września 2016 roku. Drugie po utracie 16kg. Trzy na samym dole - z dzisiejszego poranka. (Na pierwszym z najnowszych zdjęć sukienka z tyłu spięta spinką do włosów ;) )