Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

pam param

Wczoraj chciałam napisać notkę o marszobiegach, ale nie miałam ochoty na klecenie podsumowań. Pomyślałam więc, że napiszę coś o moim nowym zrywie, pomiarach i diecie, ale jakoś mi dzień zleciał i zrobiło się zbyt późno. A dzisiaj inny temat pojawił się na tapecie i... ulało mi się. I dzisiaj w końcu pozwolę by się przelewało, aż mi ulży. Dlaczego tu? Bo w innym miejscu nie mogę. Za 3 miesiące minie 8 lat. Tak, osiem. A w ogóle minęło już 5. Gniecie mnie to od dawna. Stoi mi kością w gardle. Wisi kamieniem młyńskim u szyi. Tkwi drzazgą w oku. Wkurwia mnie to. To jedyna rzecz która mnie obecnie unieszczęśliwia, serio, unieszczęśliwia. Sprawia, że mam ochotę w coś walnąć, zgrzytam zębami i klnę. Wkurwia mnie, że mimo że G już nie ma w moim życiu od 8 lat, a w sumie to od 5, kiedy to postanowiłam go już nigdy więcej nie oglądać, nadal gdzieś się kręci dookoła jak jakiś pierdolony wolny elektron! Chcę żeby zniknął. Kiedyś miałam wszystkim za złe że nikt nie poszedł do niego i nie spuścił mu