Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Siłka it is

Dotarłam w końcu. Wczoraj umówiłam się z trenerem Hubertem na indywidualny trening i zdechłam. Dziś mam zakwasy zakwasów. Nie pamiętam bym kiedykolwiek w życiu miała większe. Gdy siadam to stękam, gdy wstaję to stękam, biorę szklankę - stękam. Dzisiaj dowiedziałam się jakie grupy mięśni są potrzebne by wyszarpnąć wózek pod biedronką, by sięgnąć po coś na półkę sklepową, by związać włosy, założyć stanik, założyć majtki, sięgnąć ręką do twarzy... itd itp. Bóle nie mają końca! Lecz jestem zadowolona, bo czuję, że odwaliłam wczoraj solidny kawałek roboty. Hubert mnie chwalił za postawę, za siłę, za wytrzymałość i za to że jak mówi spiąć łopatki i podwinąć brzuch to spinam łopatki i podwijam brzuch ;) był też pod wrażeniem moich planków, choć nieznacznie dotknęło mnie gdy powiedział że nie spodziewał się takich dobrych wyników. No bo jak jesteś gruby to nikt się nie spodziewa ;) Spisałam sobie wszystkie ćwiczenia i będę je uskuteczniać podczas kolejnych wizyt. Na razie nie ma ciężarów, tylk

Małe porównanie

Obraz
Z okazji, że do 8 z przodu zostało mi tylko 0,7kg! [sic!] (Oh yeah babe!), a także na prośbę mojej wiernej czytelniczki :P, zamieszczam dziś oto takie porównanie. Obecnie, 32,6 kg mniej :)  Jak dotąd, to mój rekord w chudnięciu w jednym ciągu. Jestem w 3/5 drogi do pierwszego celu ;)   Pierwsze zdjęcie pochodzi z 9 września 2016 roku. Drugie po utracie 16kg. Trzy na samym dole - z dzisiejszego poranka. (Na pierwszym z najnowszych zdjęć sukienka z tyłu spięta spinką do włosów ;) )

Ślub

Dzisiaj dowiedziałam się, że za 2,5 miesiąca wybieram się na ślub. I choć nie przepadam za ślubami i weselami w rodzinie tak ogólnie, to tym razem mówię: i dobrze! Ponieważ ostatnio trochę sklęsłam i się rozleniwiłam jeśli chodzi o proces zmniejszania wymiarów. Od tygodni traktuję po macoszemu lunche w pracy, jadam głównie jajka na twardo, kabanosy albo o zgrozo! parówki. Zwłaszcza w ostatnich dwóch tygodniach poszalałam - codziennie jadłam parówki z szynki, wcale nie najlepsze na rynku, choć najlepsze w sklepie w którym się zaopatrywałam. W sumie zjadłam tego ze 2kg albo więcej. Ostatnie tygodnie też dość luźno potraktowałam jeśli chodzi o słodycze. Bywałam gdzieś w drodze, bez możliwości zjedzenia czegoś normalnego i wtedy leciały snickersy i czekolada, codziennie. W mijającym tygodniu nieco na szczęście przystopowałam, gdy po kilkukrotnym wejściu na wagę zanotowałam dziwne wzrosty. Dlatego właśnie cieszę się z tego ślubu. Jest okazja by przykręcić śrubę i co więcej - to jest ślub wł