Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2008

oczyszczanie

Głupi jednak ma szczęście. Najpierw objadłam się pierniczkami i ciasteczkami, co było pierwszym przejawem głupoty, a następnie pojechałam na wydział w trakcie pracy (drugi przejaw- jeden telefon szefa do biura i pewne problemy), a na wydział pojechałam w celu złożenia pracy magisterskiej. Jednak nie wypełniłam jednego punktu wymaganego przy tej czynności- nie miałam wszystkich wpisów w indeksie- trzeci przejaw. Otóż pewien profesor wyjechał na urlop, i gdy zainteresowałam się tym, że brak mi jednego wpisu z seminarium, profesor poprzedniego dnia wziął wolne. Indeks wzięły łaskawe panie z sekretariatu instytutu, przejęte losem biednej studentki. W dodatku przekazała im go moja koleżanka, bo sama nie mogłam wyjść z pracy (mogłam nie mogłam, whatever;). Dziś się okazało, że profesor się nie pojawił ani razu, mimo że podczas minionych urlopów się czasem pojawiał i wpisu brak. Na początku byłam zdeterminowana błagać panie z dziekanatu by przyjęły moje papiery z indeksem bez tego nieszczęsne

parter

Jutro zaczynam drugi tydzień pracy. Jakoś sobie radzę, choć tak naprawdę moje faktyczne obowiązki zaczną się z początkiem miesiąca. Ale jestem tym jakoś dziwnie podekscytowana. Dietowo u mnie ok. Niestety ostatnio polubiłam żółte M&Msy:/ Dozwolone niestety, albo stety. Przez 3 lata ich nie tykałam, przecież to zwykłe draże z orzeszkami, a tu nagle bęc! i juz lubię i najchętniej jadłabym ciągle. I zjadłam kilka tych małych paczuszek. Ale nic poza tym. Tzn ze słodyczy rzecz jasna:D Za to ostatnio jestem mistrzynią przypalania, 2 razy przypaliłam fasolkę. W końcu puszczę chatę z dymem, w domu nie ma garnka, który nie przeszedłby mojego chrztu bojowego. Dzisiaj było tak: 9:45 płatki owsiane z dżemem truskawkowym, twarożkiem i jogo naturalnym 13:45 bebło z mięsa mielonego, cukinii i fasolki szparagowej w sosie pomidorowym 18:15 ryż basmati z sosem pomidorowo-pieczarkowo-cukiniowym Strasznie chciałam coś innego niż płatki na śniadanie, ale się okazało że nie mam mąki. We wtorek kupię mąk

szef

Zaskoczyło mnie to ciasto fasolowe. Nie wiem czy je polecać czy nie bo nie potrafię określić swojego stosunku do niego. Zrobię może jeszcze raz, kiedyś tam i wtedy zobaczę o co mi chodzi:) Wczoraj byłam na wieczorze panieńskim. No i trochę mi MM poszło sie paść. U Kasi zjadłam 2 kanapki, koreczki (akurat były ok) i jedną delicję. I piłam wino półwytrawne (pomijam fakt że przez telefon mówiłam organizatorkom że pijam wytrawne:]). A w knajpce jadłam winogrona i arbuza i popiłam kamikadze i pina coladą. NIGDY więcej kamikadze. Cóż za obleśna chemia. Nigdy nie pijcie niebieskiego, paskudztwo jakich mało. Ale poza tym to świetnie się bawiłam:) Nawet udało mi się zasiać ziarno niepewności w temacie stanikowym:D Opornie szło ale może coś będzie z tych moich dziewczyn:) Kupiłam też sukienkę na wesele. Nie jest taka jakiej szukałam, jest niestety czarna, ale jedyna w którą zmieściłam się w biuście i nawet dobrze w niej wyglądam. Jedynie mogłaby byc dłuższa bo mi niekorzystne fragmenty nóg troch

ciasto fasolowe

Zaczynam być z siebie trochę dumna. Minęło 16 dni bez żadnych odstępstw, dziś jest 17. Nie wiem czy są tego jakies efekty, nadzieję w każdym razie mam wielką. Choć czuję delikatnie w kościach że byc może na wadze pojawiła się już 7 z przodu. Jest mi coraz lepiej ze sobą, choć do ideału jeszcze tyle mi brakuje. Kupiłam sobie nawet ostatnio dwie spódnice (!) w rozmiarze 42 (!!!). Inną sprawą jest, że rozmiarówka firm odzieżowych razem wziętych, na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą. Ale co mi z tego wszystkiego jak jestem zdołowana moim olbrzymim biustem. Właśnie jestem na etapie szukania sukienki na weselisko. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie parapet. Jest tyle pięknych sukienek w których się nie mieszczę tylko w biuście i to mnie strasznie przytłacza. Przytłacza mnie mój rozmiar stanika 75L, a właściwie powinien byc chyba 70Ł. Nie wiem za co ta kara mnie spotkała, a najgorsze że TO w ogóle nie maleje. Bo 5 cm spadku w obwodzie przez 4 miesiące nie liczę, bo to jest NIC a nie spade

mieszkanie

Chciałam na wstępie podziękować tym którzy tu wpadają i tym którzy oprócz wpadania zostawiają po sobie ślad:) Minęły 3 czyste dni, bez wyskoków, bez wyrzutów sumienia. Mimo tego że mnie tu moje współlokatorki nęciły ciasteczkami i słodkimi drinkami z wódką, dałam radę w końcu. Choć i tak czuję się jak balon bo od tygodnia czekam na @ co już zaczyna mnie z lekka dziwić. Wczoraj: 9:30 płatki owsiane z jogurtem naturalnym i fruktozą 14:30 bebło z mięsa mielonego z pieczarkami, papryką i koncentratem pomidorowym, sałata z koperkiem i ze śmietaną 19:30 sałatka z tuńczyka, sałaty, pomidora i ogórka z olejem słonecznikowym Dziś: 9:30 płatki owsiane z maślanką i fruktozą 16:00 jaja sadzone na suchej kiełbasce myśliwskiej, surówka z kapusty młodej z rzodkiewką i koperkiem 20:00 maślanka może Moja sytuacja finansowa jest niezbyt ciekawa. Rodzice chyba będą mnie trzymali głodem dopóki się nie obronię. Nie spodobała im się wizja bronienia się we wrześniu. No cóż, tymczasem zrobię wszystko by to je

do dzieła

Dziś rozpoczyna się kolejne, drugie pół roku mojej walki. Ostatnie dni puszczam w niepamięć i biorę się ostro do roboty. W grudniu mam nadzieję pochwalę się kolejnym 20-kilogramowym spadkiem. A tymczasem piszę magisterkę w tempie ekspresowym. Wczoraj: 9:45 płatki owsiane z maślanką 16:30 bebło z fasolki szparagowej i mięsa mielonego z koncentratem pomidorowym 20:30 zupa pomidorowa z makaronem Dzisiaj: 9:30 płatki owsiane z jogurtem naturalnym i odrobiną fruktozy 14:15 bebło z fasolki szparagowej, mięsa mielonego, papryki i pieczarek z koncentratem pomidorowym 18:30 albo tuńczyk z ogórem kiszonym albo makaron z sosem pomidorowo-pieczarkowo-paprykowym To do dzieła.