Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2008

spodnie

Zorientowałam się że dziś jest szósty dzień odkąd dostałam kopa od Goś:). I szósty dzień odkąd nie zjadłam nic nieprzepisowego. I bardzo się z tego cieszę. I jestem dumna z siebie. Mimo że dziś mam nienajlepszy dzień:/ Nie dość że @, ból pleców i brzucha, jakieś rozstroje żołądka to jeszcze zły nastrój. Od soboty dzielnie się opieram wszelkim słodkościom. Moje współlokatorki ostatnio szaleją. Ciągle kupują jakieś ciastka, paluszki, krakersy... Ale ja nie jem choć mam ochotę. Jednej z nich zasygnalizowałam trochę że pracuję nad sobą i jakby mniej mnie namawiają. Cieszę się. Jedzeniowo było mniej więcej tak: ś: płatki owsiane z dżemem i kefirem/ płatki owsiane z jogurtem i mlekiem o: gołąbki kalafiorowe/ pierś z kurczaka z cebulą i sosem pomidorowym, pomidor, ogórek świeży ze śmietaną/ pierś z kurczaka duszona z endywią, pomidor k: sałatka z endywii, tuńczyka, pomidora i rzeżuchy z olejem/ spaghetti z sosem pomidorowym Nie pamiętam jak dokładnie to szło. Tylko wczoraj w porze obiadowej w

praktyki

Kolejny dzień zakończony z satysfakcją. 9:30 płatki owsiane z jogurtem truskawkowym i kefirem 16:20 gołąbki kalafiorowe 20:30 sałatka z tuńczyka z endywią, pomidorem i rzeżuchą Dziś byłam pierwszy raz na praktykach w liceum. Stąd te głupie godziny posiłków. Muszę coś wymyślić jeśli chodzi o posiłki poza domem. Dobranoc.

idealnie

Wczorajszy dzień uwieńczony sukcesem. Niedługo po napisaniu notki pojawiła się moja współlokatorka z ciastem domowej roboty. Pojawiły się myśli- TYLKO jeden kawałek, JEDEN kawałek mi nie zaszkodzi. Zasygnalizowałam Goś o tym, pogadałyśmy i dzięki temu cały dzień był IDEALNY. Dziś też było idealnie. Wciąż było ciasto w kuchni ale po wczorajszym sukcesie czuję się silna. Czuję że, przynajmniej w najbliższym czasie, uda mi się  nie ulec żadnej pokusie. 11:00 płatki owsiane z jogurtem truskawkowym i kefirem 14:30 gołąbki kalafiorowe 18:30 spaghetti z sosem pomidorowym i kefirem Goś powiedziała że jak schudnę to mam u niej najlepszy deser w Warszawie, czyli jej tiramisu. Kocham tiramisu btw:) I dzięki jej za wsparcie. Niedługo Wielkanoc. Jeszcze nie wiem czy mama będzie na Święta czy nie. Jeśli tak to na mojej głowie spocznie organizacja zaplecza gastronomicznego;) Już sobie zaplanowałam co bym ewentualnie upiekła, ale nie ma to nic wspólnego z Metodą. Oczywiście mam na myśli wypieki ku uci

gołąbki

Bezpośrednio robię to dla siebie, po to by być szczęśliwą. Banałem byłoby stwierdzenie że bez szczupłej sylwetki szczęścia nie osiągnę, ale jakże to prawdziwe. Świetny wygląd pomoże mi być pewną siebie, brak tej pewności mnie gubi. Jeśli wygląda na to że ją mam, to jest to tylko pozorne. Mam nadzieję że wczorajszy wieczór był przełomowym momentem. Że uda się w końcu osiągnąć cel. Dziś MUSI być dobrze: 10:45 spaghetti z dżemem i kefirem 14:00 gołąbki kalafiorowe 18:00 tuńczyk z pomidorem, endywią i rzeżuchą, i oliwą Naprawdę polecam gołąbki kalafiorowe. W 100% zgodne z metodą Montignac, a strasznie pyszne. Przepis pochodzi z forum Zuzla. Gołąbki kalafiorowe by joannaitr Główka kapusty białej lub włoskiej 500 g mięsa mielonego indyczego (lub innego) 4 duże cebule 1 kalafior 4 ząbki czosnku 2 jaja Przyprawy: bazylia, majeranek, oregano, zioła prowansalskie, tymianek, sól, pieprz Kapustę obgotować tak, by dało się oddzielić liście, po czym oddzielić wspomniane. Kalafiora ugotować na lekko

nadzieja

Dałam ciała. Zamiast kolacji dokończyłam wczorajsze ciastka i dopchałam puszką solonych fistaszków. Nie jestem z siebie dumna i mam problem. Nie mam blisko nikogo komu mogłabym o tym powiedzieć i nie wstydzić się. Wiedzą o tym tylko Ci co daleko. O tym że mam problem. O tym że rzucam się na jedzenie. O tym, że mi z tym źle. Dzisiaj jedna osoba zaproponowała mi pomoc. Jestem jej bardzo wdzięczna. Gdy będzie mi źle, gdy zbliży sie kryzys, to zanim poddam się słabości mam jej dać znać. Wtedy może się udać. Mam nadzieję że się uda. Dzięki za wsparcie Goś :*

wiosna?

Zorientowałam się już minęły już prawie 2 miesiące moich starań. Ostatnio znów trochę grzeszków. Muszę chyba znów wrócić do dokładnych spowiedzi żywieniowych bo wtedy lepiej mi szło. Tak więc zaczynam od dzisiaj. Wczoraj: 10:30 3 deseczki z twarożkiem i dżemem 13:30 4 gołąbki kalafiorowe później: herbatniki z czekoladą, Grześki, Hity i koktajl z lodami w cafe Emma dzisiaj już będzie wzorcowo 11:00 makaron z kefirem i dżemem 14:20 gołąbki kalafiorowe 18:30 sałatka z tuńczyka, endywii, pomidora, ogórka i rzeżuchy Kiedy będzie wiosna?

walę tynki

Już prawie półtora miesiąca, za chwilę walentynki, których nie znoszę. Zważyłam się i miałam 3 kg mniej. Niezły wynik zważywszy na to że popełniałam pełno wykroczeń. Nie będe wpisywac zaległych menu bo nawet już ich nie pamiętam. Ale były grzeszki i grzechy. W piątek znów sobie nakupowałam różnych rzeczy. W domu jadlam pierniki. Ale podnoszę się i idę dalej. Tylko cel już nieaktualny:-( Ale prę do przodu.

luty

Coś ostatnio brakuje mi weny i ochoty by się tu wpisywać. Dieta jakos leci, ostatnie dni bez przewinień. Nawet Tłusty Czwartek bezpączkowy, bezfaworkowy i bez niczego. Przed chwilą zjadłam banana. Nie mojego, współlokatorki, ale że jej nie ma i jeszcze nie będzie a on juz u kresu zycia był to zjadłam. Taka moja mała przyjemność, mam nadzieję że bez wiekszych efektów ubocznych. Ostatnie dni wyglądaly tak: Czwartek: 11:00 owsiane z jogurtem z fruktozą 14:30 jajka sadzone i szparagowa z czosnkiem 19:00 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony Piątek 10:30 owsiane z jogurtem z fruktozą 14:30 jajecznica i brukselka 18:30 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony Sobota: 10:30 owsiane z jogurtem z fruktozą 13:30 mięso z grzbietu kurczaka podsmazone w przyprawach i brukselka kolacja- nic Dzisiaj: 11:00 owsiane z jogurtem z fruktozą 15:30 udko z kurczaka podsmażone w papryce słodkiej, szparagowa i 2 ogórki kiszone 19:00 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony ogórek, banan I to na tyle by było. J