luty

Coś ostatnio brakuje mi weny i ochoty by się tu wpisywać.
Dieta jakos leci, ostatnie dni bez przewinień.
Nawet Tłusty Czwartek bezpączkowy, bezfaworkowy i bez niczego.
Przed chwilą zjadłam banana. Nie mojego, współlokatorki, ale że jej nie ma i jeszcze nie będzie a on juz u kresu zycia był to zjadłam.
Taka moja mała przyjemność, mam nadzieję że bez wiekszych efektów ubocznych.

Ostatnie dni wyglądaly tak:

Czwartek:
11:00 owsiane z jogurtem z fruktozą
14:30 jajka sadzone i szparagowa z czosnkiem
19:00 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony
Piątek
10:30 owsiane z jogurtem z fruktozą
14:30 jajecznica i brukselka
18:30 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony
Sobota:
10:30 owsiane z jogurtem z fruktozą
13:30 mięso z grzbietu kurczaka podsmazone w przyprawach i brukselka
kolacja- nic
Dzisiaj:
11:00 owsiane z jogurtem z fruktozą
15:30 udko z kurczaka podsmażone w papryce słodkiej, szparagowa i 2 ogórki kiszone
19:00 spaghetti z sosem pomidorowym i kiszony ogórek, banan

I to na tyle by było.
Jestem wykończona nauką do egzaminu. W głowie mętlik.

Dobranoc

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)