Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2009

podróż sentymentalna

Obraz
Dziś Martita przymierzyła moją sukienkę którą kupiłam rok temu na wesele i na Boga! wyglądała w niej o wiele lepiej niż ja kiedykolwiek:). Ty szkieletorze! Chuda maupo! :P Jutro ostatni dzień roboty przed urlopem, moim pierwszym życiu;). 8 godzin i ulecę w stronę zachodzącego słońca. Chociaż tak zupełnie szczerze i otwarcie powiedziawszy, bardziej bywałam wymęczona po 5-dniowym tygodniu pracy. Sama jestem zdziwiona. Czy ja już mówiłam że życie BrzydUli bardziej mnie ekscytuje niż moje własne? Dzisiaj widziałam taki odcinek żeeee... Dżizys nie wiem jak doczekam do jesieni Czasem nawet jej zazdroszczę, tej Uli. Bo niby brzydka, a ładna. I studia dobre skończyła i pracę fajną ma. I się kocha w fajnym mężczyźnie a on w niej się (nie) kocha. Żyć nie umierać. To "(nie)" to tak tylko dla pozorów. No bo po dogłębnej analizie, stwierdziłysmy z Alą że się kocha ale udaje sam przed sobą że nie. Kto by pomyślał że mam 25 lat:P Przejdźmy do konkretów. Co kręci naszym życiem? Jedzonko oczy

15 godzin

Obraz
Dzisiaj wstałam nieprzyzwoicie wcześnie, bo już po ósmej. Tak tak, a wcale nie musiałam. Tzn musiałam, jesli chciałam się wyrobić i przed pracą zjeść jeszcze obiad. I poszłam nawet na rynek, bo mi się mleko i maślanka skończyły, a także nabyłam kabanosy na kolację. Muszę się pochwalić że dziś w pracy zaliczyłam osobisty rekord Średni czas obsługi na poziomie ok 50 sekund Dzisiaj poszalałam na śniadanie. Zamiast naleśnika, zrobiłam sobie knedliki, z truskawkami ofkoz:P A obiad dzisiejszy i wczorajszy był taki: I mam jeszcze na jutro :) Na kolację udało mi się zjeść 2 kabanosy i pomidora. Umieram w trakcie jedzenia. Jeszcze parę pomidorów jedzonych jak jabłko i zejdę. Przeżyłam dziś szok! Pisałam wczoraj że kabel z Allegro nie działa, napisałam do biznesmena że chciałabym wymienić na działający. A on wysłał mi drugi i powiedział że ten mam zatrzymać Może tylko tymczasowo, nie wiem, ale tak napisał. Byłam też w C&A. Ale za późno wyszłam z pracy i jak się tam pojawiłam to zostało pół g

4 dni

Obraz
Aha! Ponoć się komuś zdawa że mnie mniej:D No i fajno Przyszedł dziś mój kabel z Allegro, za całe 2,5 zł plus przesyłka i co? Nie działa! Ok, ja wiem że 2,5zł za 7,5 metrów kabla to jest śmiesznie mało, ale jeśli ktoś tego sprzedaje na pęczki i mieni się solidną firmą to ja wymagam jakości. Nawet za 2,5. A przynajmniej chciałabym by działało po wetknięciu kabla do gniazda, a nie że musze nim wiercić, a efektem tego jest jedynie, i to nie za każdym razem, że działa tylko jeden głośnik! Wolne żarty. Żądam jakości! Napisałam do tego biznesmena od siedmiu boleści, że chcę wymiany. Pfff. Wczoraj znów zapomniałam sobie jaj ugotować do pracy, w związku z czym nic nie jadłam na kolację:/ No dupa blada no. Dziś od rana było smacznie dość. Choć coś tam próbowałam innego zrobić i wyszło trochę dziwnie. Wczoraj wieczorem zrobiłam zaczyn drożdżowy i wrzuciłam do niego mąke i kakao i zostawiłam na noc pod ścierką. Myślałam że mi z miski wyskoczy, a tylko trochę to urosło. No nic. Usmażyłam sobie z t

klęska

Obraz
Wczoraj wieczorem zanotowałam klęskę. Ale to nic. Idę dalej. Sobota i niedziela upłynęły tak szybko, w sumie dobrze zważając na to że pracowałam. Pokrótce było tak: Sobota: ś: nalesnik z suszonymi sliwkami, z twarożkiem i konfiturą wiśniową, kakao obiad: jajecznica i ogórki kiszone kolacja: 3 jaja na twardo i duży pomidor Wczoraj: śniadanie: znów naleśnik z twarozkiem i konfturą wiśniową plus mleko obiad: bebło indyczo-pieczarkowo-fasolkowe z sosem pomidorowym kolacja: (spuszczona zasłona milczenia) Dziś na śniadanie znów nalesnik z twarozkiem i konfiturą wiśniową i do tego mleko. Na obiad planuję indyka i sałatkę z lodowej, ogórka i rzodkiewki w smietanie. Na kolację znów jaja i pomidor. (to jedna z niewielu opcji do przyjęcia, poza domem) To tyle. Za 2,5 godziny znów do pracy. A mam w planie jeszcze depilację, więc lecę się za to zabrać. Jeszcze tylko 5 dni pracy i urlop. W radio Dido. Nie cierpię tego wyjca.

zomb

Obraz
Trochę się załamałam dziś. Zostałam namówiona na zakupy w Galerii Malta. Nie znoszę galerii handlowych, więc zupełnie nie wiem czemu postanowiłam pójść na zakupy w mój wolny od pracy dzień;) (który w dodatku się już kończy a przede mną 7 dni pracujących). Ale najgorsze jest to że nic na mnie nie było. Tzn z tych rzeczy które mi się podobały. A lustra w przymierzalni były bezlitosne. Niestety muszę kupić sobie jakieś ciuchy bo te co mam już prawie całkiem wydarłam. Mam nadzieję że znajdę coś w C&A. Jak zwykle. Za oknem znów leje. Dobrze żem w domu. Oby tylko jutro o tej porze nie lało bo będę w tym momencie wychodziła z pracy. Dziś już prawie normalnie z jedzeniem. Tylko przez ten wypadzik do Malty, uciekła mi kolacja, taka jak miała być i w zamian po powrocie, godzinę temu zjadłam jogurt z biedronki co mi został z wczoraj, rozcieńczony mlekiem. Niezachwycająco, ale stwierdziłam że mimo wszystko będzie to lepsze niż niezjedzenie niczego w ogóle. Dzisiejsze śniadanie: naleśnik z sus

żegnaj siódemko

Obraz
Oho jakaś burza na horyzoncie. Zaczęło lać, a ja dziękuję niebiosom że pracowałam dziś tylko do 21:30 bo teraz by mnie zlało do kości. Dziś bez zdjęć i bez menu. Bo dziś byłam u dentysty. Chwała Marticie Kazała mi iść do dentysty, to poszłam. Kazała mi wstać o 6 rano, więc wstałam. Posłuszna ze mnie koleżanka w internetu :P. Po czym udałysmy się do HELPu gdzie niestety nie było kolejki i mogłam wejść na wizytę. Miałam nadzieję na miłą panią dentystkę która kręciła się tu i tam po przychodni ale niestety 30 sekund wczesniej przejął mnie pan dentysta który bynajmniej nie był miły:(. Zrobił mi zdjęcie zęba i zarządził rwanie. No to wyrwalim. Oczywiście się poryczałam:/. Choć nie było wcale czego ryczeć. W związku z tym wszystkim nie zjadłam rano śniadania bo nie zdążyłam, zresztą w tym stresie, o 6 rano nie chciało mi sie smażyć naleśników. Po wizycie nie mogłam nic jeść i pić przez kilka godzin, zresztą zakazali mi gorących i ciepłych nawet rzeczy. To kupiłam sobie jakieś jogurty i mleko

pajlot

Obraz
Ależ mnie głowa boli. Zupełnie nie wiem czemu. Choć prawdopodobna przyczyna to odcukrzenie i głód czekoladowy:P Zmęczona jestem dzisiejszym dniem. Udało mi się zdobyć 2 podpisy na obiegówce co zajęło mi w sumie 20 minut, później pojechałam po pilota, do Jyska po prześcieradło i przepadłam w Tesco. Za to kupiłam sobie sandały na lato bo przechodząc obok witryn CCC i Deichmanna mnie olśniło że nie mam żadnych letnich butów. Kabla nie wzięłam bo stwierdziłam że jednak sie jeszcze bez niego obejdę, a drogie były jak psy. W bibliotece klamkę pocałowałam bo zapomniałam że w środy od 13 czynna a ja byłam tam o 12:30 i bynajmniej nie chciało mi się czekać pół godziny pod drzwiami. I nie zapomniałam sfotografować posiłków :) Wczorajszy obiad: Termokurczliwe rybsko :/ i ogórki kiszone Najchętniej bym się położyła na słońcu plackiem i zasnęła. Ale tu się nie ma gdzie położyć. Jeszcze jakaś obleśna mucha mi tu przyleciała. Własnie przyszło mi do głowy że przyczyna mojego bólu głowy i ogólnego rozb

kiecka

Obraz
I kolejny dzionek pękł. I to w miarę wzorowo. Wzorowo, mam na myśli bezgrzesznie, choć jednak mam nieco porąbane godziny. Dzisiaj MUSZĘ wziąć sobie do pracy coś na kolację. Zdecydowałam że będą to jaja na twardo i duży pomidor. Jutro przede mną wolny-pracowity dzień. Mam zamiar w końcu połazić za podpisami do obiegówki, bo wciąż nie odebrałam dyplomu . Skoczę też sobie do bibliteki bo dawno mnie tam nie widzieli i mogą mnie przywitać solą i karą za przetrzymanie książek. Poza tym nabyłam na Allegro pilot uniwersalny do telewizora i może w końcu sobie coś pooglądam z łóżka. Bo tak to nie chciało mi się wstawać i latać po kanałach, tudzież pogłaszać i ściszać stojąc przy nim. Muszę go odebrać w sklepie. I jeszcze coś miałam w planie... Chyba chciałam też nabyć kabel który połączy mi kompa z wieżą. Jak to rzekł mój brat, dwa cinche i jeden jack :P. A może nawet w tym sklepie będą mieli. No i muszę skoczyć do Lidla bo mi się różne rzeczy pokończyły. I prześcieradła 2 musze kupić, białe i

urlopik płatny

Obraz
I kolejny dzień się kończy:). Ale się cieszę że wczoraj nie kupiłam tych groszków. Strasznie szybko mi minęła ta niedziela. Prawie nic nie zrobiłam. Chociaż w sumie posprzątałam w łazience, w kuchni i w pokoju, odkurzyłam i pomyłam podłogi. Zrobiłam pranie, zebrałam pranie, uprałam też coś ręcznie. I zabrałam się w końcu za poprawki mojego ostatniego filmu. Została mi godzina i będzie gotowe:). Tłumaczenie ze słuchu, gdy ktoś mówi złożone kwestie kiepskim angielskim z fatalnym akcentem, jest straszliwe. Improwizuję w większej części. Obejrzałam też 3 odcinki Przyjaciół, po jednym do każdego posiłku:). Nie tak źle I pofotografowałam sobie;). Śniadanie: kanapeczki jak zwykle ostatnio, tyle że dwie są z tuńczykiem z koncentratem pomidorowym i ze sporą ilością słodkiej i ostrej papryki i pieprzu. Plus koktajl truskawkowy ofkoz. Obiad: pulpeciki w sosie pomidorowym i młoda kapusta z koperkiem i śmietaną, ogórki kiszone Kolacja: krem z brokułów (zblendowany moim brand new blenderem którego k

no energy

Obraz
Głowa mnie boli, jestem głodna i PRAGNĘ biedronkowych M&Msów Gdy wracałam z pracy to sobie pomyślałam że pójdę i kupię, ale jakaś siła szatańska mnie powstrzymała i nie poszłam. Za to siedzę teraz w domu i się wkurzam. Człowiek głodny - człowiek zły. Dlaczego ja nie lubię "pudełkowego" żarcia . O ile łatwiej by mi było, i nie byłabym teraz taka głodna. Ktoś kto powiedział kiedyś że żeby poradzić sobie z głodem trzeba dużo pić, chyba nigdy nie próbował. Do diabła, a może sekret tkwi w ilości? To ile mam wypić? 5-litrowy baniak? I ciagnąć przez słomkę cały czas by pustość żołądka nie pojawiła się ani prze chwilę? Nie mogę się doczekać żeby pójść spać i żeby już było rano i żebym mogła zjeść mój pyszny chlebek na śniadanie. Mam w planie zrobić sobie coś innego do chleba niż tylko ciagle twaróg i twaróg. Bo mi się znudzi w końcu. Chyba rano szybko zrobię sobie jakąś pastę tuńczykową z sosem pomidorowym, na bardzo ostrrro. Dzisiejsze śniadanie, w zasadzie powtórka wczorajszego

go for it!

Obraz
Uch uch. Koniec maja już tak blisko. A ja trochę się zawieszam co jakiś czas. Teraz mam wrażenie że lekko ruszyłam, ale leciutko. Dietowo jakoś leci. Choć niedawno chciałam założyć jedne spodnie, potem drugie i trzecie i się okazało że wcześniej były na mnie dobre a teraz już nie są. I miałam pretensje że przecież byłam MM. Ale jak się zastanowiłam i przeanalizowałam to zdałam sobie sprawę że tylko udawałam. I co najgorsze- przed samą sobą. Już przestałam liczyć od kiedy i co. Po prostu staram się ale marnie mi trochę idzie, głównie przez to że musze chodzić do pracy, a dużo posiłków, w zasadzie wszystkie tłuszczowe, poza domem są dla mnie nie do przyjęcia. Mięcho na zimno, bleeeeeh! Sałatki, bleeeh! Raz sobie zrobiłam sałatkę. Tzn podarłam sałatę lodową, pokroiłam pomidora i ogórka, rzuciłam rzeżuchę, lekko przyprawiłam. W pracy miałam dodać sobie tuńczyka z puszki i polać odrobiną oleju słonecznikowego. Nie zdążyłam zjeść tego w 15 minut i potem dojadałam między telefonami od klientó