podróż sentymentalna

Dziś Martita przymierzyła moją sukienkę którą kupiłam rok temu na wesele i na Boga! wyglądała w niej o wiele lepiej niż ja kiedykolwiek:).
Ty szkieletorze! Chuda maupo! :P

Jutro ostatni dzień roboty przed urlopem, moim pierwszym życiu;).
8 godzin i ulecę w stronę zachodzącego słońca.
Chociaż tak zupełnie szczerze i otwarcie powiedziawszy, bardziej bywałam wymęczona po 5-dniowym tygodniu pracy. Sama jestem zdziwiona.
Czy ja już mówiłam że życie BrzydUli bardziej mnie ekscytuje niż moje własne?
Dzisiaj widziałam taki odcinek żeeee...
Dżizys nie wiem jak doczekam do jesieni
Czasem nawet jej zazdroszczę, tej Uli. Bo niby brzydka, a ładna. I studia dobre skończyła i pracę fajną ma. I się kocha w fajnym mężczyźnie a on w niej się (nie) kocha. Żyć nie umierać.
To "(nie)" to tak tylko dla pozorów. No bo po dogłębnej analizie, stwierdziłysmy z Alą że się kocha ale udaje sam przed sobą że nie.
Kto by pomyślał że mam 25 lat:P

Przejdźmy do konkretów.
Co kręci naszym życiem? Jedzonko oczywiście.

Upiekłam wczoraj chleb.
Jednak nieco niedokładnie.
Zaczyn stał za krótko, wyrastanie trwało za krótko, piekłam za krótko.
W efekcie jest dość niski, bardzo wilgotny i ma mało chrupiącą skórkę.
I opadł mi skubaniec jak stygł.
Ale i tak ma lepsze dziurki niż poprzedni:D.
Muszę w końcu wypróbować nowe przepisy chlebowe bo się uchwyciłam kurczowo tego ukraińskiego i zdaje się jakby na świecie innych przepisów już nie było.

Prosz


Na śniadanie porzuciłam więc naleśniki ostatecznie, przynajmniej na jakiś czas.
Dziś znów kanapkowo, ale czuję coś że jednak to mi się troszkę znudziło.
Chyba musze parę razy zjeść owsiankę, upiec kulebiaki.
I tak też zrobię.

Kanapki jakie są każdy widzi:P W tle mleko. Niezbyt piękne, nie ma zielonego, a to dlatego że wyjadłam resztki a nie chciałam kupować i siać rzeżuchy gdy wyjeżdżam. Na 5 dni! :D
(zmałpowałam kanapkę z truskawką;)



Spojrzałam na to zdjęcie i tak sobie pomyślałam że coś mało serka rzuciłam na kanapki.
No i mnie olśniło że owszem mało, bo mało miałam, i miałam dzis kupić kostkę.
I nie kupiłam. Jutro chyba zjem z niczym te kanapki.

Obiad. W sumie nie wiem po co zdjęcie. To samo co wczoraj plus jedno jajo z pieczarkami.



Aktualnie mam chyba dość sałaty ze śmietaną.

Wybrałam się dziś niepotrzebnie w podróż sentymentalną.
Chciałam coś komus pokazać, i nie dość że tego nie znalazłam to oklapłam z lekka.

Bosz jak ja kiedyś wyglądałam.
Chciałabym znów.

A kolejny kabel z Allegro nie działa.
Olewam to.

Komentarze

  1. no cyc mi opadł, ja nie wiem, jakim to trzeba być podłym człowiekiem, żeby osiemdziesięcioparokilową krowę nazwać szkieletorem... :/

    łerewa, sukienkę możesz mi sprzedać :D może w końcu zacznę nosić sukienki :D

    jesu, żeby mi się tak chciało wymyślać sobie jakieś urozmaicone posiłki. a ja mam wrażenie, że mi się dzień skraca przez to, że ciągle myślę co zjeść, i za ile czasu już będę mogła jeść...

    i nie mogę pić winka ;( buuuu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)