zomb

Trochę się załamałam dziś.
Zostałam namówiona na zakupy w Galerii Malta. Nie znoszę galerii handlowych, więc zupełnie nie wiem czemu postanowiłam pójść na zakupy w mój wolny od pracy dzień;) (który w dodatku się już kończy a przede mną 7 dni pracujących).
Ale najgorsze jest to że nic na mnie nie było. Tzn z tych rzeczy które mi się podobały.
A lustra w przymierzalni były bezlitosne.
Niestety muszę kupić sobie jakieś ciuchy bo te co mam już prawie całkiem wydarłam. Mam nadzieję że znajdę coś w C&A. Jak zwykle.

Za oknem znów leje. Dobrze żem w domu.
Oby tylko jutro o tej porze nie lało bo będę w tym momencie wychodziła z pracy.

Dziś już prawie normalnie z jedzeniem.
Tylko przez ten wypadzik do Malty, uciekła mi kolacja, taka jak miała być i w zamian po powrocie, godzinę temu zjadłam jogurt z biedronki co mi został z wczoraj, rozcieńczony mlekiem. Niezachwycająco, ale stwierdziłam że mimo wszystko będzie to lepsze niż niezjedzenie niczego w ogóle.

Dzisiejsze śniadanie:
naleśnik z suszonymi śliwkami i z twarożkiem zmiksowanym z mlekiem i truskawkami, koktajl


Obiad, zupełnie na szybko:
Indyczy cyc uduszony w sosie śmietanowym, fasolka szparagowa w tymże sosie i pomidor


Kolczyki mam za to.
Doprawdy nie wiem na co mi one.

A o zębie już prawie zapomniałam :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)