Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

lookin for a job

Obraz
Tak, tak, mam na uwadze sierpniowe świadkowanie;). W końcu dotarłam do pani Moniki. Oczywiście - ze skrajności w skrajność popadam:P. Albo spóźniam się, nie przyjeżdżam, albo przyjeżdżam 50 minut przed czasem bo się okazuje że mi się porąbała godzina wizyty:P. A dodam że jeżdżę do sąsiedniego miasta:P. Przynajmniej nadrobiłam lekturę. No ale się zdenerwowałam trochę na wizycie. Bo przez moje gupie wpadki ostatniego miesiąca nie schudłam jakoś dużo. No wyszły mi te wszystkie wyskoki które jakbym podsumowała tutaj głośno, to bym nie mogła w oczy spojrzeć niektórym. Szczególnie pamiętam lody w ilości przemysłowej z kubełka. Oj poszalałam wtedy. A mogło być tak pięknie. Dlatego się zdenerwowałam i postanowiłam że choćby się paliło i waliło to nie złamię się do następnej wizyty by zobaczyć porządny efekt. Obiecuję kufa. Ale coś tam spadło. I mam mniej niż w październiku o ile pamiętam. No i dopsz. Ciągle jadę na tym samym menu, tym ostatnim. Ale umówiłam się już z panią Moniką że przygotuje

lody

Zjadłam dziś Magnum almond. Dobre było.

The One With The Stripper

Obraz
Muszę przyznać że moje spotkania z Panią Moniką są obłożone dużą dawką pecha. Za każdym razem coś się wydarza, co albo nie pozwala nam się spotkać w ogóle, albo w końcu się udaje w wielkich bólach. Za każdym razem jestem spóźniona, co najmniej 15 minut. A to tramwaj się spóźni, a to autobus się wlecze bo korki, raz nie miałam za co kupic biletu bo terminal się popsuł i leciałam do kolezanki która mieszkała nieopodal, pożyczyć pieniądze. Spóźniłam się oczywiście. Dwa razy odwołała spotkanie, raz z powodu wizyty u lekarza która się przeciągnęła, drugi raz z powodu choroby. A przedwczoraj się okazało że nie zabrałam karty z domu więc nie miałam jak wybrać pieniędzy z konta i za co kupić biletu, nawet do domu jechałam na gapę. Godzinna podróż autobusem na gapę nie jest specjalnie relaksująca. Następne podejście w poniedziałek. Może się uda:P. Ciągle nie mogę jakoś znaleźć zapału do pisania. Zabierałam się z milion razy, a w zasadzie miałam plan się zabrać. Nawet teraz mi się nie za bardzo