Muszę przyznać że moje spotkania z Panią Moniką są obłożone dużą dawką pecha. Za każdym razem coś się wydarza, co albo nie pozwala nam się spotkać w ogóle, albo w końcu się udaje w wielkich bólach. Za każdym razem jestem spóźniona, co najmniej 15 minut. A to tramwaj się spóźni, a to autobus się wlecze bo korki, raz nie miałam za co kupic biletu bo terminal się popsuł i leciałam do kolezanki która mieszkała nieopodal, pożyczyć pieniądze. Spóźniłam się oczywiście. Dwa razy odwołała spotkanie, raz z powodu wizyty u lekarza która się przeciągnęła, drugi raz z powodu choroby. A przedwczoraj się okazało że nie zabrałam karty z domu więc nie miałam jak wybrać pieniędzy z konta i za co kupić biletu, nawet do domu jechałam na gapę. Godzinna podróż autobusem na gapę nie jest specjalnie relaksująca. Następne podejście w poniedziałek. Może się uda:P. Ciągle nie mogę jakoś znaleźć zapału do pisania. Zabierałam się z milion razy, a w zasadzie miałam plan się zabrać. Nawet teraz mi się nie za bardzo