kiecka

I kolejny dzionek pękł. I to w miarę wzorowo.
Wzorowo, mam na myśli bezgrzesznie, choć jednak mam nieco porąbane godziny.
Dzisiaj MUSZĘ wziąć sobie do pracy coś na kolację. Zdecydowałam że będą to jaja na twardo i duży pomidor.
Jutro przede mną wolny-pracowity dzień.
Mam zamiar w końcu połazić za podpisami do obiegówki, bo wciąż nie odebrałam dyplomu.
Skoczę też sobie do bibliteki bo dawno mnie tam nie widzieli i mogą mnie przywitać solą i karą za przetrzymanie książek.
Poza
tym nabyłam na Allegro pilot uniwersalny do telewizora i może w końcu
sobie coś pooglądam z łóżka. Bo tak to nie chciało mi się wstawać i
latać po kanałach, tudzież pogłaszać i ściszać stojąc przy nim. Muszę
go odebrać w sklepie.
I jeszcze coś miałam w planie...
Chyba chciałam też nabyć kabel który połączy mi kompa z wieżą. Jak to rzekł mój brat, dwa cinche i jeden jack :P.
A może nawet w tym sklepie będą mieli.
No i muszę skoczyć do Lidla bo mi się różne rzeczy pokończyły.
I prześcieradła 2 musze kupić, białe i jakieś żółte, różowe, brązowe albo coś w ten deseń.

Jedzeniowo wczoraj:

Ś: kanapki jak poprzedniego dnia i koktajl jak poprzedniego dnia
II Ś: 2 złożone kanapki z twarożkiem i dżemem truskawkowym w pracy
O: ooo obiad mam sfotografowany :P



Kolacja: Brak

Między II śniadaniem i obiadem miałam jakieś 6 godzin przerwy:/
Ponadto II sniadanie wypadło mi koło 12:40:/
Mówiłam że głupie mam przerwy w pracy, wcześniej mi nie pasowało.

Miałam dziś rano upiec chleb, bo wczoraj wyjadłam resztki, ale okazało się że zakwas zdechł:/
Tak to jest jak się zapomina o dokarmieniu i wstawia się go tam gdzie
go nie widać od razu po wejściu do kuchni:/ do piekarnika znaczy. Żeby
ciepło było. I się skisiło.

Dziś więc, z braku chleba, zrobiłam sobie naleśniko-placka z suszonymi
śliwkami na śniadanie. Na wierzch rzuciłam truskawki w glazurze
fruktozowej. Bardzo łatwe i smaczne :) Wystarczy wrzucić truskawki na
rozgrzaną patelnię, chwilę je tam potrzymać, podlać odrobiną wody, pomieszać, posypać odrobiną fruktozy, pomieszać i już.
Mam dwie wersje:
naked



and dressed



W tle koktajl truskawkowy ofkoz :).

Na obiad planuję smażoną rybę, nie paniętam jaką bo dawno dość kupowałam, chyba to może być mintaj.
A do tego chyba ogórki kiszone, bo nie chce mi się ruszyć tyłka na rynek po jakieś warzywa. Zobaczę zresztą.

Jak już się tak rozszalałam z tymi zdjęciami, to na dokładkę mam mój pokój w klimacie wieczornym :)
WŁASNY:)


Własnie skończyłam mierzyć moją kieckę co ja kupiłam na Bravissimo :D
Piękna :)
I mimo ze letko przymała to i tak dobrze w niej wyglądam :D
Za 3 miesiące będzie idealna :D
Ach!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)