parter

Jutro zaczynam drugi tydzień pracy. Jakoś sobie radzę, choć tak naprawdę moje faktyczne obowiązki zaczną się z początkiem miesiąca.
Ale jestem tym jakoś dziwnie podekscytowana.

Dietowo u mnie ok. Niestety ostatnio polubiłam żółte M&Msy:/ Dozwolone niestety, albo stety.
Przez 3 lata ich nie tykałam, przecież to zwykłe draże z orzeszkami, a tu nagle bęc! i juz lubię i najchętniej jadłabym ciągle.
I zjadłam kilka tych małych paczuszek. Ale nic poza tym. Tzn ze słodyczy rzecz jasna:D
Za to ostatnio jestem mistrzynią przypalania, 2 razy przypaliłam fasolkę.
W końcu puszczę chatę z dymem, w domu nie ma garnka, który nie przeszedłby mojego chrztu bojowego.

Dzisiaj było tak:
9:45 płatki owsiane z dżemem truskawkowym, twarożkiem i jogo naturalnym
13:45 bebło z mięsa mielonego, cukinii i fasolki szparagowej w sosie pomidorowym
18:15 ryż basmati z sosem pomidorowo-pieczarkowo-cukiniowym

Strasznie chciałam coś innego niż płatki na śniadanie, ale się okazało że nie mam mąki.
We wtorek kupię mąkę i upiekę sobie muffiny ze śliwkami suszonymi i cytrynowe. I będę je zabierała do pracy.
Właśnie. Moje posiłki w tygodniu są nieco śmieszne.
Rano jadam płatki z jogurtem owocowym, później, na drugie śniadanie jadam znowu płatki z kefirem, potem cos na tłuszczowo, a w domu na kolację znów węgle, raz chyba jadłam tuńczyka.
Tłuszczowe posiłki w pracy to były kabanosy, ser żółty i tuńczyk. A do tego pomidor- najszybciej i najprościej.
W tym tygodniu dorzucę sobie do tego jeszcze może jajka na twardo i ser pleśniowy.
I nie wiem czy stosunek węgli do tłuszczy 3:1 to dobry stosunek.
Może w tym tygodniu spróbuję inaczej.
Mimo spalenia fasolki i tak jadłam fasolkę po bretońsku. No pyszności. Na II roku jadałam też czasem grochówkę, może sobie powtórzę to kiedyś. Tylko czy to nie za wysokie IG wtedy jest.
I dawno nie jadłam żadnej zupy. A zjadłabym taki zmiksowany krem.

Skompletowałam także prawie cały ekwipunek na ślub i wesele.
Do sukienki dokupiłam torebke i buty, do spódnicy i bluzki także torebkę i buty. Mam juz także prawie całą biżuterię, czekam jeszcze tylko na czerwone bransoletki z Allegro.
Trochę nie mogę się doczekać, a trochę się obawiam jak to będzie gdy będę tam sama.
Normalnie się szykuje jakbym miała tam jakiegoś księcia spotkac albo co:D

A na Sympatii czepia mnie się jakiś dziwny gość. Najpierw mnie ochrzanił z mina spaniela że nie odpisałam mu na jego super wiadomość, cytuję: "czesc masz ochote popisac". Pisownia zachowana w 100%.
A nie odpisałam, nie dlatego że jestem chamem (choc troche jestem), ale dlatego że członkostwo w tym durnym klubie mi sie skończylo a bez tego nie da się odpisywać. No ale odpisałam w końcu. I potem wymienilismy kilka wiadomości.
Koles starszy ode mnie o 2 lata a jakby podstawówke własnie kończył. Nie stosuje znaków interpunkcyjnych i polskich znaków, w dodatku pisze do mnie z małej litery (tzn. ciebie zamiast Ciebie)(nie żebym się uważała za jakąs superważną, ale jakieś zasady pisania listów chyba trzeba znać?) co mnie wkurza bardzo, a jego teksty w ogóle nie trzymają poziomu. Jeszcze się czepiał mojego superhiper zdjęcia na którym jestem z jednym z naszych kotów, z Zelmanem. Że mało mnie widać, że słaby profil. No szlag mnie mało nie trafił. To mu wytknęłam wady jego zdjęcia, które na marginesie, nie dośc że wygląda jakby robione telefonem (*&#^&@%^#%- nie rozumiem po co w internecie ktoś wstawia zdjęcia z telefonu, jeszcze jakby miał dobry ten telefon), to jeszcze zamazane bo ruszone:/. A moje zdjęcie robione kurde lustrzanką przez moją wytrwaną fotografkę M mu sie nie podoba. I pyta: masz jeszcze jakieś focie? bosz! to mu napisałam że inncyh foci nie mam (focia? myślałam ze tak mówią tylko gimnazjaliści). Niech spada na szczaw. Zresztą ma w profilu napisane że jego wymarzony partner to taka dziewczyna z która się nie pokłóci przed peirwszym spotkaniem:P No to sory, alem juz zdyskwalifikowana:D Nie dośc że przygłupi to blondyn. Ech.
Dlaczego ci wszyscy ciemnowłosi przystojniacy do mnie nie piszą, nie puszczają tych cholernych oczek? A ja głupia nie wiedziałam, że tam wszystko widac na tej sympatii. Właziłam do niektórych po kilka razy i kontemplowałam, z jednym sobie jakąś zgodność tam zrobiłam i o mało nie padłam jak dostałam dziś wiadomośc że ktoś sobie sprawdzał zgodność ze mną! Ergo, tamten tez dostał taką wiadomość... Wstyd i kaplica.
Napisał do mnie jezcze jeden koleś, że mu sie mój opis podoba. I w zamian, by opisać siebie, wysłal mi link do piosenki. No i nie wiem nic bo ta piosenka o kobiecie jest. Zresztą strasznie jakas taka nijaka. No nie podoba mi się. I żeby facet czyms takim się przedstawiał? O Panie!
O proszę.
Ale i tak chwalę Pana że to nie jest to cudo tej jakiejść grupy krwi co się zaczyna słowami "jezu zakochałem się". TO jest dopiero masakra.

No to wylałam trochę żółci. Czuję że będe miała z tej Sympatii niezłą rozrywkę. Tym bardziej że piszą do mnie, sprawdzają zgodność itepe, sami tacy jacyś, no niefajni. A może to ja za wysoko mierzę?
Zresztą, co mam nie mierzyć?
Adupatam!
Najwyżej mnie ktoś sprowadzi do parteru :D

to dobranoc :)

Komentarze

  1. ja sobie ostatnio przypadkiem zupełnie założyłam konto na jakimś podobnym portalu - be2 czy coś w ten deseń, trzeba było wypełnić test, który miał określić moją osobowość i na tej podstawie dobrać mi partnera ;p no i mi dobrało, jakiegoś mechanika z zezem rozbieżnym, co miał powitanie 'heEjkA foOcZki!!!!1' ;p pokazałam bratu, to się oszczał i też se konto założył, po czym dostał szansę na udany związek z 16letnią różową landrynką, co chyba przysypia na solarium ;p

    już nie szukam miłości w internecie, bo raz znalazłam, i mi to na zdrowie w ostatecznym rozliczeniu nie wyszło :)

    btw, kota mam też, wprawdzie jednego tylko, ale mam :) co by mi potowarzyszył na starość, jak już ostatecznie zgorzknieję i nikt nie będzie ze mną w stanie wytrzymać ;)

    (ps.: usiłuję sobie zaplanować jakiś tygodniowy jadłospis eMeMowy, i yhhh, za dużo kuźwa tych wszystkich zasad, nie ogarniam ;p)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uwielbiam krem z brokułów, w zasadzie na wodzie tylko, odrobinie soli czy jakiegoś tam ziarenka smaku, z ewentualnym dodatkiem czosnku... ojezu, pyszne. tylko dotąd zawsze w zapewne nielegalnej wersji z grzankami ;) a jutro krem z porów chyba będę męczyć ;)

    po ciężkich kontemplacjach opracowałam jutrzejsze śniadanie:
    jabłko 30min przed ;p
    potem: surówka z selera naciowego i pomidora z sokiem z cytryny, bazylią i oregano
    do tego serek styropianowy (wiejski;) lajt..?

    tragedia po prostu. ja bym potrzebowała, żeby ktoś za mnie myślał o tym i mi po prostu kazał zjeść to i to. ale intryguje mnie ta dieta, i mam na nią chęć :) tyle fajnych przepisów na DZ widziałam :D aż się chce dietować, żeby spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tusia, jakbys chciała to mam gdzieś plik z zasadami w pigułce, plus przykładowe posiłki i przepisy do nich :)

    a Twoje śniadanie ok gdybyś ten wiejski zastąpiła chudym twarogiem :)
    bo wiejskie są na smietance i na pewno nie mają mniej niż 1,5% tłuszczu ;) lajty tez chyba nie mają :hmmm:

    jakby co to służę rozpiską :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejkuu, to ja chętnie bardzo ten plik, bardzo, nawet za bardzo ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. to podaj maila :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mmartusiaczek@o2.pl

    w ogóle intryguje mnie to Twoje "bebło" xD znaczy, rozumiem, że to taki autochtoniczny neologizm, na potrzeby określenia posiłku o przedziwnej strukturze...? ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. bebło to po prostu jednogarnkowe danie z różnych składników:D
    to takie jakby leczo, warzywne lub mięsno-warzywne danie, z wybeblanych razem składników, często w sosie :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)