Chyba kogoś jest mniej :)

Od ostatniej notki minęło trochę czasu i póki co udaje mi się realizować to co wtedy postanowiłam :)

Od tamtej pory nie kupiłam ani jednego śmiecia, ani chipsów, ani orzeszków, ani czekolady, ani batonów, ani wafelków, ani groszków, ani ciastek, ani pączków, ani drożdżówek, ani frytek, ani gotowców, ani lodów, ani... Jeszcze trochę by się pewnie znalazło tych "ani.

Kilka złych rzeczy wpadło, ale nie zapłaciłam za nie i były to naprawdę wyjątki w stylu kilka ciastek w pracy + kilka chrupek orzechowych na wizycie i koniec!

Upiekłam też raz sobie chlebek bananowy, z miodem i mąką żytnią 2000. Wyszedł bardzo fajny i muszę o nim pamiętać, a także o tym żeby dać mniej miodu bo za słodki wyszedł (choć i tak dałam o połowę mniej niż w przepisie było cukru).

Pomierzyłam się także i zważyłam i są już pierwsze spadki. Jeszcze tylko muszę sobie zdjęcia zrobić - do porównań.
Jeśli w końcu mi się uda dotrwać do końca to będzie ładny pogląd na całość.
Cieszę się :))))

I wielkie dzięki dla N. za szczerego maila :*

I wielkie dzięki dla K., za wiadomość z wigilii sprzed roku, do której wracam i płaczę :*

 

Jestem pełna optymizmu, widzę że zaszła we mnie jakaś zmiana, coraz mniej odkładam różne sprawy na później, często podejmuję rękawicę od razu. Np. wczoraj wysłałam kilkanaście aplikacji o pracę, a projekt w którym jestem zatrudniona kończy się za 3 miesiące. We wtorek dowiedziałam się że moja współlokatorka się wyprowadza i na drugi dzień już wstawiłam ogłoszenia na kilka portali, mimo że do wyprowadzki jeszcze miesiąc. Rodzi to dla mnie duży problem, bo jednak była to dla mnie spora część mojego budżetu, ale poradzę sobie.

I w sumie cieszę się, że się wyprowadza, bo dziwna jest jakaś taka. Niby jest miła, ale nie jest sympatyczna. Snuje się po domu jak duch, wiecznie ma jakąś skwaszoną minę, nie chce mi się z nią gadać. No i niby jest porządna i sprząta po sobie ale jakość jej sprzątania pozostawia wiele do życzenia; i ma kilka zwyczajów które mnie irytują np nie wyciera butów. Nie wiem jak to robi że wspina się na 3 piętro gdzie po drodze ma 4 wycieraczki i do domu wchodzi ze śniegiem do kostek. Jak to możliwe?? Oczywiście pokręci się po przedpokoju zanim je ściągnie i podłoga wygląda jak w chlewie.
Poza tym jak byli u mnie ludzie raz w ciągu dnia, w sobotę, to rzuciła taaakim fochem, jakbym urządziła całonocną imprezę z głośną muzyką.
Mówi się że człowiek sądzi podług siebie a moja współlokatorka czasami wyskakuje z dziwnymi tekstami:
1. na wieść że chcę urządzić parapetówkę i dlatego może się wprowdzić dopiero po 28 września, powiedziała: "o boże ale nie zarzygają mi ścian?" - w życiu nie byłam na takiej imprezie, a w ogóle to nie jestem jakimś rozwalonym studentem.
2. gdy wyjechała w tym tygodniu a ktoś chciał w tym czasie obejrzeć jej pokój to napisała mi że ok ale żebym nie otwierała jej szaf i szuflad. Nie przyszłoby mi to do głowy nawet, ale skoro jej przyszło... :P

No ale koniec narzekania, ogólnie jestem zadowolona z życia :)
I prę do przodu!

I na koniec moja ulubiona piosenka ostatnich tygodni w wersji poznańskiej :D

http://www.youtube.com/watch?v=NUaJA9myEns

Komentarze

  1. Ale pozytywny wpis! Super, oby tak dalej.
    A współlokatorka jest niemożliwie dziwna - nigdy wcześniej takiej osoby nie spotkałam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo, w sprawie zdrowego odżywiania - polecam bardzo fajnie napisany poradnik "Zamień chemię na jedzenie"
    Tutaj jest dostępny fragment http://www.znak.com.pl/wirtualnaksiazka,id,3693 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spoksik :)
    kg lecą, jak z cm to nie wiem, bo komp w serwisie a na kompie mam tabelkę ;)
    muszę ją dać na dropboksa żeby nie zginęła ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)