Wrzesień

Korzystając z okazji, że boli mnie ząb i pada deszcz i z tych dwóch powodów nie wybrałam się niestety na koncert pod chmurką Krzysztofa Zalewskiego, może coś naskrobię.

Od ostatniego wpisu minął miesiąc, pełen znaków na Ziemi i niebie, że powinnam wziąć się w karby, w końcu zacząć przypominać człowieka. To niesamowite, ale naprawdę myślałam o tym każdego dnia a każda próba zapomnienia o tym i tak zakończyłaby się fiaskiem bo z każdej strony dostawałam sygnały które nieustannie mi o tym przypominały.
Każde wejście po schodach było znakiem. Znakiem byli też różni znajomi zważający na to co jedzą, będący na różnych dietach, podejmujący różne aktywności fizyczne a w mojej opinii nawet nie muszący się przejmować wyglądem czy wagą. Gdy włączałam TV, często trafiałam na programy o grubasach, o olbrzymach poddających się operacjom zmniejszenia żołądka, którym po zrzuceniu wagi zostawały zwały luźnej skóry. Trafiałam też na programy gdzie ludzie podejmowali heroiczne wysiłki do walki z otyłością i osiągali niesamowity sukces. Każda taka historia sprawiała, że wylewałam potoki łez. Dodatkowo natrafiałam na swoje stare zdjęcia, gdy byłam piękna i młoda i wcale nie gruba albo tylko troszkę. Co więcej, trafiałam też na zdjęcia znanych mi ludzi, którzy bardzo się zmienili przez lata - nie patrząc daleko - mój własny brat, który jeszcze całkiem niedawno wyglądał jak księżyc w pełni. Każde wyjście z domu przypominało mi o tym do czego doprowadziłam - cokolwiek na siebie nie włożyłam, wyglądałam jak kloc, czułam dyskomfort, wszystko mi się wylewało, nie byłam w stanie nic ukryć. Dodatkowo wysokie temperatury sprawiają że pocę się jak świnia. Pot spływa mi wszędzie ale najgorsza jest głowa bo od razu mam wilgotne włosy. W zeszły wtorek ledwo zmieściłam się na karuzeli. Serio, facet musiał docisnąć blokadę, która mi się werżnęła w brzuch. Kilka centymetrów w pasie więcej i musiałabym zrezygnować z przejażdżki.
I cały czas myślałam o zdjęciach które zrobił mi kuzyn, o tym co powiedział mi wujek.

Jest mi tak ogromnie wstyd.

W zasadzie zwisa mi co powiedzą o mnie ludzie których nie znam, których mijam na ulicy każdego dnia. Mam to naprawdę gdzieś. Ale jednak zależy mi co myślą i mówią o mnie ludzie którzy znali mnie kiedyś i widzą mnie dzisiaj. A widzą ohydnego grubasa, który zeżarł sam siebie.

Zaczęłam czytać o różnych sposobach żywienia by znaleźć ten właściwy dla siebie, uwzględniający także względy zdrowotne.
Na chwilę obecną fascynuje mnie paleo ale nie trafiłam na porządną stronę która wyjaśniłaby mi na czym to właściwie polega a wizyta u specjalisty z tej dziedziny kosztuje jakąś kosmiczną ilość pieniędzy albo jest w ogóle niemożliwa.

Co do aktywności fizycznej - staram się pojeździć czasem na rowerze, pójść gdzieś piechotą. Od jutra wracamy z dziewczynami do treningów tanecznych a raz w miesiącu będę jeździła do Warszawy na intensywne kilkugodzinne warsztaty. Oprócz tego chciałabym zacząć chodzić na basen. Tak po prostu przyszło mi to do głowy gdy samoistnie ominęło mnie kilka okazji by pojechać nad jezioro, no ale przecież nie pokażę się w kostiumie kąpielowym? Abstrahując nawet od tego, że jedyny jaki posiadam JUŻ na mnie nie pasuje. Mam na oku jeden kostium, kartę Multisport posiadam nadal więc nic nie stoi na przeszkodzie. Może nawet wrócę na siłownię.

Dlatego powzięłam postanowienie że czas coś z tym zrobić póki jeszcze nie jestem w takim stanie gdzie po schudnięciu będę musiała pójść pod nóż z powodu zwisającej skóry. Właściwie to mam najszczerszą nadzieję, że nie jestem jeszcze na tym etapie.

Ułożyłam sobie menu na ten tydzień. Będę żonglowała tylko warzywami, które będą dodatkiem do posiłków. Kalorii nieco mało, ale na razie tak zostawię i zobaczę co się będzie działo. Nie jestem też pewna rozkładu BTW, ale to też skoryguję jeśli będzie trzeba.

dieta_2016-09-05 (1)

Komentarze

  1. hah, to się nazywa wpływ kosmosu i telepatia ;)
    ja właśnie też wczoraj podjęłam strategiczne decyzje, bo już nie mogę na się patrzeć...

    wtrącę Ci się do tego menu - dorzuć jeszcze jakiś nieduży 200-300kcal posiłek na koniec, o 20
    zieleninę z czymśtam czy co... 5 posiłków jest fajne, 1600kcal to taka niegłupia ilość na baby naszego kalibru ;)
    nie przesadzaj z tymi 1200kcal, bo będziesz się słaniać i gówno z tego wyjdzie ;)

    trzymam kciuki mocno mocno.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę, jaka niespodzianka! :)
    W życiu kazdego grubasa przychodzi w końcu taka myśl ze juz jest za stary na takie wygłupy ;) trzymam kciuki!
    Ja wlasnie wybieram kostium na basen :D

    Ten posiłek 200-300 kcal tez mi przyszedł do głowy dzis jak tak sobie o tym myslalam.
    Salateczka z jakąś ryba albo chudym mięsiwem. Zobaczy sie.

    Dzis pożarłam jeszcze banana po tańcach bo słabo sie poczułam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)