Gluten and lactose free

Parę tygodni temu zabrałam się w końcu za porządek w dużej szafie, bo brakowało tam już tylko dziada z babą. Oprócz setek ciuchów przechowywanych także w mej pamięci, które czekają na lepsze, chudsze czasy, znalazłam także kilka o których zapomniałam - z prostego powodu - nosiłam je zaledwie krótką chwilę bądź wcale. Okazało się że mam w szafie 4 pary nowiutkich dżinsów. Malutkich, smukłych, wąziutkich. Wszystkie kupiłam kiedyś z myślą o tym że schudnę i w nie wejdę. Oczywiście w momencie kupna brakowało mi niewiele by nosić je z komfortem, z upływem czasu oddalałam się niestety od nich coraz bardziej.

Ale. Zgubiłam już 16kg. Z każdym tygodniem ta liczba rośnie. Obecnie ważę najmniej od co najmniej 5 lat. Dostrzegłam wczoraj zarys obojczyków i tak się ucieszyłam bo nie widzieliśmy się szmat czasu, czasami myślałam że już zniknęły na zawsze. Odgrzebałam kilka ciuchów w które znów się mieszczę.

Co prawda w zeszły weekend zrobiłam sobie fotki w samej bieliźnie i gdy porównałam je z fotkami z grudnia to nie widziałam różnicy ale po ubraniach widzę. Ale na pocieszenie zrobiłam sobie zdjecie w sukience w której występowałam we wrześniu na ślubie i weselu. Oto dowód, fotka z września po lewej i sprzed tygodnia. Nawet sweterek mi nie pomógł, a byłam na wciągu i w bieliźnie wyszczuplającej.

IMG_1553 IMG_1570

Dzięki Paleo zyskałam nową jakość życia, której nie obniżają mi nawet lekceważące uwagi ze strony znajomych czy nieznajomych, że ulegam glupiej modzie i że skoro nie robiłam testów na nietolerancję to w ogóle o co chodzi. No chodzi o to że może jednak lepiej znam swój organizm niż cała reszta świata ;) I wiem po czym czuję się źle a jest to wynik moich obserwacji i eksperymentów. Życie wolne od niestrawności jest piękne! A dziwi mnie gdy ludzie którzy zwracają uwagę na to co jedzą też mi się dziwią.

Co prawda nie stosuję czystego Paleo bo jem ziemniaki i kaszę jaglaną ale na razie dobrze mi z tym. Jak się zatrzymam to wtedy wprowadzę modyfikacje.

Najbardziej niesamowite dla mnie jest to że dyskomfort który mam po glutenie i laktozie jest dla mnie doskonałą motywacją do tego by trzymać się z dala od takiego pożywienia. Wolę nie ryzykować. Dlatego na wczorajszej imprezie nie jadłam pizzy ani ciasta :). Nad chwilową przyjemność z jedzenia przedkładam komfort przebywania wśród ludzi bez boleści, bulgotów i uczucia bycia balonem.

Jedzenie to nie wszystko. Co prawda nie jestem sportowcem, ale coś tam robię ;). Raz w tygodniu staram się chodzić na basen, w poniedziałki mam dwugodzinne treningi z zespołem, czasem spotykamy się na godzinę w czwartki a raz w miesiącu jeżdżę na 4,5h warsztaty w Warszawie. Czekam na rozpoczęcie sezonu rowerowego Nextibke, gdy się ociepli i opadną smogi to wrócę do spaceru a w nadchodzącym tygodniu chcę spróbować jogi. Jak jeszcze trochę schudnę to wrócę na siłownię żeby poprawić jakość ciała :).

Wpadłam też w miłą rutynę przygotowywania posiłków. Co niedziela rano nastawiam rosół, gotuję obiady i lunche na cały tydzień a każdego wieczora przygotowuję sobie śniadanie do pracy. Popołudniami i w pracy tylko podgrzewam, ewentualnie przygotowuję dodatki.

Co jem? Na śniadanie w pracy jadam zwykle kaszę jaglaną na wodzie z bananem na ciepło. Na lunch jadam zupy na rosole, czasem omlety z warzywami, potem banan jako przekąskę i w domu obiad. W weekendy - królewskie śniadania z jajkami w roli głównej.

Nie zatrzymuję się!

Na zakończenie galeria :)

IMG_1564 IMG_1515 IMG_1488 IMG_1479 IMG_1472 IMG_1431 IMG_1436 IMG_1427 IMG_1415 IMG_1413 IMG_1404 IMG_1400 IMG_1383 IMG_1375 IMG_1364 IMG_1354 IMG_1346 IMG_1335

Komentarze

  1. no pieknie!
    jakos tak chyba w ktoryms momencie czlowiek juz jest tak zmeczony tym wszystkim, ze dojrzewa do tego, zeby na spokojnie i bez spiny przemodelowac sobie myslenie o jedzeniu i nastawienie - i wtedy to wszystko lepiej idzie, opor mniejszy, to, ze czegos nie moge czy nie powinnam jest naturalne, a nie, ze to taki straszny zakaz, wiec ja sie w nocy ukradkiem rzuce na te zakazane dobra :P
    ja wywalilam z diety nabial, calkowicie - ale z pobudek zdrowotno-rozplodowych :P bo naczytalam sie naukowych publikacji, i sie okazalo, ze hormony obecne w mleku i przetworach (IGF-1 glownie) bardzo bruzdza przy PCOS i insulinoopornosci... no i dopiero jak przestalam jesc nabial, to sie okazalo jak mi szkodzil, nadymal, rozdymal i w ogole :P glutenem sobie szczegolnie glowy nie zawracam, ale ze wzgledu na to, ze jem niskoglikemicznie, to i tak wiekszosc glutenowych produktow odpada :P
    jak ktos mi wydziwia i komentuje, to mowie, ze to zalecenie lekarza, to w wiekszosci zamyka geby :P w dupie juz mam co sobie inni mysla ;) najbardziej dumna bylam z siebie w swieta - powiedzialam wszystkim, ze nie bede jesc ciast i nabialu, i maja mnie nie zmuszac :P i nie chce slyszec 'no zjedz jeszcze troche, jem tyle ile JA uwazam za stosowne, a jak beda sie czepiac, to wstane i wyjde :[ rodzina stanela na wysokosci zadania :P mama nawet bezbolesnie, babcia troche musiala ze soba walczyc, ale tez dala rade :P
    no bo kurna najpierw czlowiekowi sapia, ze 'moglabys schudnac' a potem wpedzaja w poczucie winy, ze nie jesz tego pysznego ciasta, co upiekly w trudzie i znoju...

    nie wiem dokladnie, ile schudlam, ostatnio bylo -7kg jak sie wazylam pod koniec stycznia - wtedy udalo mi sie uzyskac 8 z przodu :P chuscie samo w sobie jest wprawdzie teraz celem drugorzednym, ale fajnie, jak mozna dzinsy rozmiar mniejsze na dupe wciagnac :P

    to trzymam kciuki za dupe wasza i nasza :P
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa, i chce wiedziec koniecznie jak robisz te jajka w koszulkach <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak zwyczajnie ;) do gotującej się wody dolewam odrobinkę octu i jak mam bardzo bardzo świeże jajka to bo prostu wbijam do miseczki i ostrożnie przelewam do garnka. A jak mam mniej świeże to kręcę tornado w wodzie ;) i wlewam jajko w środek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To zapładniasz się? :D no no :D gratulacje!

    No właśnie! Gdy zaczęłam chudnąć to nawet nie z powodu że miałam taki zamiar ale z powodu eksperymentów z odstawieniem nabiału i glutenu. A teraz zawsze gdy zastanawiam się co wybrać między byciem balonem a niejedzeniem, wybieram niebycie balonem ;) może taka mądrość przychodzi dopiero z wiekiem ;) szkoda tylko że tak późno ;( tak się zastanawiałam dziś, dlaczego nigdy w 100% nie przemawiało do mnie że np. cukier szkodzi, no szkodzi ale w sumie to te szkody nie są odczuwalne na codzień, nie są czymś fizycznym i namacalnym. A w obecnej sytuacji jeb! Jest fizyczna różnica :) to trzyma w ryzach!

    Ja w domu nic nie powiedziałam, żeby nie słuchać dziwnych komentarzy o wydziwianiu - przecież wystarczy mniej żreć ;) mama nawet nie spytała dlaczego chcę zrobic pierogi z mąki gryczanej (btw, okropność). Ciasta chyba skubnęłam, nawet nie pamiętam.
    W jednej knajpie pan z obsługi stwierdził że mam celiakię hipochondryczną ;) ale olałam go, kimże jest by dyktować mi jak żyć? :P zwłaszcza że wyglądał na połowę młodszego ode mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze się nie rozmnażam, ale trzeba przygotować sprzęt na okoliczność xD
    a to jednak chwilę trwa jak się chce to i owo wyregulować bardziej dietą niż lekami :P

    dobrze prawisz, kimże oni są by nam mówić jak żyć :P
    za taki tekst to powinien koleś z roboty wylecieć, cwaniak się znalazł O_o
    to się nie od parady nazywa OBSŁUGA klienta - buzia w ciup i służ :p
    jeszcze żeby się człowiek za swoje pieniądze nasłuchać musiał...

    ja w knajpach z reguły bierę stek z sałatą xD to mi rozwiązuje problemy typu "proszę to bez tego a z tym zamiast tamtego" xD i rzadziej chodzę po knajpach - też dobrze, szczególnie dla portfela xD
    poza tym mam chyba bardzo rozpieszczone podniebienie, bo rzadko jestem w knajpach zadowolona,
    i zwykle wychodzę z niedosytem, wrażeniem, że dałam się oszukać, i przekonaniem, że lepiej bym to ugotowała sama w domu xD
    a jajeczko spróbuję sobie zrobić, zjadłabym takie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)