takie tam

Chce mi się wyć.
Właśnie wróciłam z zakupów.
Nie jest dzisiaj jakoś szczególnie upalnie, a wróciłam upocona i czerwona na gębie.
Zresztą ubrałam się zupełnie bez sensu i przed wyjściem dobrze nie przejrzałam się w lustrze, a w przedpokoju ciemno.
Jak się zobaczyłam w windzie to wpadłam w panikę, miałam TAKĄ oponę. Wyglądam jak świnia, nie przebierając w słowach.
Ale jakoś wyszłam, ledwo oddychałam, zasłaniałam się z każdej strony swoją materiałową siatką:/
Mam wrażenie że dieta na mnie nie działa.
Ja wiem że powinnam się więcej ruszać, ale jak tu się ruszać w takiej pogodzie?:/
Wystarczy że tylko siedzę i pot po tyłku cieknie.
Najchętniej siedziałabym w wannie z zimną wodą, albo brała zimny prysznic co pół godziny.
Już nie lubię upałów. Nigdy zresztą nie musiałam w nich egzystować będąc aż tak wielką i je lubiłam.
Teraz rzygać mi się chce na myśl o wyjściu z domu.
Po przyjściu od razu lecę do łazienki, najchętniej chodziłabym nago.

Inną sprawą jest że rozpaczliwie potrzebuję nowych ciuchów, a jeszcze bardziej rozpaczliwie mnie na nowe ciuchy nie stać. Chodzę w 3 zestawach na krzyż, mam 2 pary spodni, bo reszta się poniszczyła.
Chyba czas iść pokopać w secondhandach, albo pogrzebać na Allegro w poszukiwaniu ciuchów za 2,50.
No i wezmę się w końcu porządnie do szukania nowej pracy, bo w tej się marnuję:P, a kasa jest nieproporcjonalnie mała do włożonego w nią wysiłku.

Zaczynam od zaraz.

A o to i żarcie:

Obiadowy indyk pod pierzynką z surówką z kapusty młodej.


Znów indyk pod pierzynką, ale w towarzystwie pieczarek z cebulką które się udusiły w sosie w piekarniku plus surówa.



Śniadaniowe kanapki z chleba ukraińskiego z twarożkiem, warzywami i dżemem wiśniowym. I koktajl ofkoz ;) Sobota.



Sobotni megaszybki obiad po pracy: jajecznica z kiełbaską i pieczarkami plus pomidory



Niedzielne kanapki z reszteczką twarogu. Bieda aż piszczy u mnie;)



Niedzielny obiad, w roli głównej roladki schabowe z pieczarkami duszone w papryce i pieczarkach. Plus kiszone. Schab z promocji w biedronce;)



Wczoraj na kolację zjadłam wyjątkowo sałatkę z lodowej, pomidora i makreli z puszki.
Taka byłam zaaferowana filmem, że zapomniałam zrobić zdjęcie. Choć szczerze mówiąc nie było na co patrzeć;)
Dotyczy to zarówno filmu jak i sałatki ;)

I dzisiejszy naleśnik z jogurtem naturalnym i dżemem, mleko.



I mój chleb. Bardzo sredni wyszedł. Tzn głównie z wyglądu, w smaku był fajny. Ale jakoś słabo wyrósł, może dlatego że dodałam do niego kakao. No i zakwas był wątpliwy. Dzień później umarł smiercią grzybową. Więc chyba bardzo możliwe jest że spożywam jakieś zarodniki. Trudno. Widać też strzępki folii aluminiowej ;) Taaa;)



Dziś na obiad kalafior.
Nie przepadam jakoś specjalnie, ale może wyjdzie mi smaczny.
Może zrobię sobie piure z cebulką, do tego roladki z wczoraj, jajo sadzone i kiszonki.
Choć strasznie mi się nie chce, ani gotować, ani jeść.

Dla niezorientowanych:P
Suwak liczy dni od kiedy jestem grzeczna :)

Komentarze

  1. wolałam opcję suwaka z odliczaniem dni beze mnie :rotfl:

    siostro, jo tyż nie mam w czym chodzić, ze spodni zostały mi się krótkie bojówki (które mi lecą z dupy bo kupowałam na wcisk rok temu jak ważyłam hoho) i jedne dżinsy z urwanym guzikiem...

    ja nienawidzę upałów od zawsze, i od zawsze chciałam mieszkać w skandynawii...

    OdpowiedzUsuń
  2. proanorexia.fora.pl wznowiła działalność. Zapraszamy w nasze skromne progi. Razem możemy więcej..

    OdpowiedzUsuń
  3. zamieściłaś link w forumowym profilu, to poczulam sie zaproszona i od czasu do czasu tu zagladam, to sem ja talut :)

    boszzz jak Ty cudnie jesz, mnie po wczorajszych smieciach nadal trzyma i z racji tego racze sie rumiankiem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)