szczypiorek

Muszę przyznać że pogoda jest dla mnie bardzo łaskawa w tym roku.
Nie ma upałów, mogę chodzić w długich rękawach i co najważniejsze - nie umieram z gorąca. Zdecydowanie tak mi się podoba:P.
Mogłoby tylko nie padać.

Przyznam że straciłam zapał do robienia zdjęć i pisania notek.
Dlatego robię tak się ociągam z kolejnymi wpisami.
Nie chce mi się.
Ale może to tylko przejściowy stan więc chwilowo, nie ukrywam, że trochę się zmuszam.

Sukienki wciąż nie mam, ale mam pewien pomysł.
W sklepie w którym zwykle łapię pewniaki była jedna sukienka. JEDNA. W ogóle. Z tych nadających się na ślub i wesele.
Reszta to jakieś plażowe szmatki.
Ale okazało się że mam podobną w domu. Tzn chwilowo poza domem, ale w posiadaniu mym się znajduje.
Ma trochę inną górę i niestety tę samą długość, niekorzystną dla moich nóg.
Ale wymyśliłam że powierzę krawcowej jej przerobienie. I mam pomysł na tą przeróbkę.
Jeśli się nie uda to przerobię jakoś tę w której byłam ostatnio.
Ale trzymać kciuki za tamtą.

Jedzonko.
Jest bardzo smaczne.
I zasadniczo trzymam się rozkładu, z wyjątkiem cykorii, szparagów i awokado. Cykorii nie znalazłam w ilościach rozsądnych, a 3 małe główki mi niepotrzebne dla kilku liści, więc jem sałatę. Szparagów nie lubię i zapomniałam o nie zapytać więc jadłam fasolkę szparagową. Awokado nie lubię.

Poprzednio skończyłam na wtorkowym śniadaniu złożonym li i jedynie z zapiekanego szpinaku z serem.
Na obiad jadłam wieprzowinkę w sosie grzybowym i popiłam sokiem jabłkowym.



W pracy była złożona kanapka z twarogiem i rzodkiewkami, a następnie płatki owsiane z kiwi i truskawkami (truskawki nadprogramowe ale nie mogłam się oprzeć na targu).

Środę miałam wolną i udało mi się dopilnować wszystkich czterech posiłków.
Śniadanie: kanapka z twarożkiem, rzodkiewką i szczypiorkiem i kakao do popicia.



II śniadanie: ryż na mleku pieczony z jabłkiem.



Obiad: Indyk w sosie chilli z warzywami i sok pomarańczowy.



Kolacja: jabłko z cieście.



W czwartek byłam w pracy.
Śniadanie w domu: sałatka ryżowa z szynką



II śniadanie: bułka żytnia z miodem
III śniadanie: płatki z pestkami dyni i jogurtem
Obiad: Ziemniaki gotowane z serkiem wiejskim, pomidorem i rzodkiewką. Cholernie mi to smakowało.



Ostatnie dwa dzionki miałam znów wolne.
Rano skonsumowałam kanapki z pomidorem i twarogiem. Plus 2 listki sałaty.



Na II śniadanie miałam coś śmiesznego dość. Pieczonego banana z sosem z kakao, płatków owsianych i wiórków kokosowych.
Wygląda dziwnie ale było smaczne.



Obiad: Ryż z warzywami.



Kolacja: chrupkie kanapki z szynką i rzodkiewką, koktajl z maślanki truskawkowo-rabarbarowej i winogron.



No i wczoraj troszkę się rozwaliło na końcu ale nie bardzo.
Zaczęłam śniadaniem: kanapkami z twarogiem i powidłami.



Późńiej zjadłam jogurt naturalny i 2 banany. Miał być jeden ale miałam ochotę na 2 i nie odmówiłam sobie.
Obiadu trochę się obawiałam ponieważ nie przepadam za chińskimi mieszankami, ale wyszło mi to bardzo dobre. Z ryżem i indykiem.



Kolacji czyli szpinaku z mozzarella i jajkiem nie jadłam.
Koleżanka z pracy mnie zaprosiła do siebie i jadłam u niej. Ale grzecznie było w miarę.
Jadłam sałatę z pomidorami, ogórkiem i fetą, kilka minikanapeczek z jakąś wędzoną szynką, że może wyszła z tego jedna kromka z jednym plasterkiem i pół jajka z rzodkiewką, szczypiorkiem i kapką majonezu. Do tego wino wytrawne.

Dziś idę na noc. Późno wstałam, późno jadłam śniadanie.
Omlet z fasolką szparagową i twarogiem. Zamiast szparagów.



A na obiad miałam ryż z jabłkiem i twarożkiem waniliowym, i troszkę wkruszyłam zwykłego.



Przed wyjściem do pracy zjem jeszcze kanapki z sałatą i pomidorem. Zdjęć nie będę robiła bo każdy z grubsza wie jak wyglądają;).
A w nocy serek wiejski z dżemem.


A co do szczypiorku to polubiłam bo nie miałam wyboru:P.
Byłam u kuzynki na ślubie i rano w niedzielę było śniadanie.
Świeże bułki z serem, szynką, pomidorami i ogórkami.
A na pomidorach i ogórkach był pokrojony szczypiorek.
Kuzynka się pochwaliła że to z jej własnego ogródka i żeby spróbować jaki dobry, więc cóż miałam zrobić.
Zdecydowałam że jednak nie będę go ściągała, tylko zjem. Zjadłam i stwierdziłam że smakuje zupełnie inaczej niż śmierdzi i jest smaczny. End of story:P.

Komentarze

  1. podaj przepis na jabłko w cieście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zasky, bardzo prosz :P

    wymieszać mąkę z jajkiem i mlekiem i odrobina proszku do pieczenia tak żeby ciasto było gęste, można dodać trochę cukru lub miodu.
    Jabłko zetrzeć na tarce i wymieszać z ciastem

    smażyć na małej ilości tłuszczu lub na suchej patelni pod przykryciem na małym ogniu, jak sie góra zetnie to przewrócić i smażyc z drugiej strony

    OdpowiedzUsuń
  3. i po co było sie tak upierać, że szczypior jest be i fu :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)