haha!

Nowy rok zaczął się z kopyta.
Dostałam pracę! :D
 
W końcu ktoś zaprosił mnie na rozmowę, poważny pracodawca a nie jakiś gówniany.
Zadzwonili do mnie w środę przed świętami, pech chciał że tego dnia byłam po zabiegu u dentysty i odebrałam z tamponem w ustach i trochę sepleniłam do słuchawki niezupełnie składnie. W ogóle się tego nie spodziewałam a nazwa pracodawcy nic mi nie mówiła.
Okazało się, jak później sprawdziłam dokładnie na poczcie, że 6 listopada aplikowałam na stanowisko Asystenta ds szkoleń i konferencji w jakiejs poznańskiej fundacji działającej w obszarze funduszy strukturalnych EU.
Umówiłam się na rozmowę, w dodatku dyktowałam warunki spotkania bo chcieli się spotkać następnego dnia, ale mnie nie było z Poznaniu i nie zamierzałam raczej specjalnie po to jechać, tym bardziej że nie byłam w formie.
Spotkanie zostało zaplanowane na kolejny czwartek. Pojechałam, nawet się nie stresowałam za bardzo, rozmowa wypadła spokojnie i miło, nie musiałam w niczym kłamać, postanowiłam być szczera i nie kryć braku doświadczenia ale mówić o chęci jego nabycia, poświęceniu dla pracy i takich tam.
Chyba się spodobałam bo mimo że mnie nie przyjęli, to jak dyrektor do mnie dzwonił z tą wieścią to zapytał mnie czy wyraziłabym zgodę na przekazanie moich danych partnerskiej fundacji bo szukają kogoś. Oczywiście się zgodziłam i wczoraj poszłam na rozmowę. Trwała dużo dłużej i bardzo szybko mi minęła. Kobieta była sympatyczna, drążyła i drążyła, ale w miłej atmosferze. Podobnie jak poprzednio postanowiłam niczego nie ukrywać.
Gdy zapytała co bym jej powiedziała o sobie tak żeby mnie zapamiętała to się ucieszyłam, bo co jak co ale zainteresowania mam specyficzne i dość charakterystyczne :P. Opowiedziałam jej o tańcu, szczególnie o ATS i o tym że występowałam na scenie, o bollywood (okazało się że uwielbia bollywood), a także o tłumaczeniach bo zamieściłam to w cv (na sugestię N) i sama o to zapytała. Wspomniałam też o tym że sama uczyłam się angielskiego i uczę się hiszpańskiego i niemieckiego.
Miałam czekać na odpowiedź do czwartku a dostałam telefon pół godziny po powrocie do domu że się udało :)
I tym cudownym sposobem jutro podpisuję umowę o pracę :D Co prawda na 3-miesięczny okres próbny
Strasznie się boję czy podołam nowym obowiązkom, ale dołożę wszelkich starań by podołać :)




I tym sposobem, jedno zadanie od taty zrobione :))).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)