atsowo-dietowo-przepisowo-siłowniowo

Strasznie brakuje mi tańca.
Byłam w sobotę na spotkaniu mikołajkowym gdzie miałam przyjemność
zobaczyć jak tańczą dziewczyny z mojej grupy. Strasznie im zazdrościłam.
Niektóre poczyniły fantastyczne postępy odkąd ostatni raz byłam na
zajęciach, zwłaszcza jedna, Julia. Porusza się tak że oczy mi wyszły na
wierch. Też tak chcę!
Muszę chyba zacząć ćwiczyć w domu, bo niedługo juz całkiem wszystko zapomnę. Z ATS tak samo.
Na szczęście wygląda na to że w styczniu w końcu odbędzie się mikser i
być może kolejne warsztaty. Już nie mogę się doczekać, bo strasznie mi
szkoda żeby to czego się nauczyłam przepadło.
Mam nadzieję że ogólna sytuacja się wyklaruje i będę mogła wrócić na
zajęcia. Ciężko będzie pogodzić siłownię z tańcem, zamiast pon-śr-pt
będę musiała zorganizować siłownię na wt-czw-sob plus środa belly dance.
Niespecjalnie mi się taki rozkład podoba, bo zahacza o weekend, ale
cóż, jak mus to mus :)
Słyszałam też że szykuje się jakaś większa impreza na wiosnę. Kto wie,
może nawet wystąpię w mojej nowej odchudzonej wersji :))) (mam
nadzieję).
I taki filmik, z piosenką której poszukuję i nie moge znaleźć :(((






Dieta idzie bardzo dobrze, nie wyłamuję się i nawet mnie nie ciągnie do
złych rzeczy. Jestem w szoku, gdyż nigdy wcześniej chyba mi się coś
takiego nie zdarzyło. Tak zdaje się działa dobry bilans składników
odżywczych , tak słyszałam przynajmniej, że odpowiednia ilość
węglowodanów w diecie powoduje że nie ma się chęci na słodkie. Dla mnie
bomba, gdyż wiadomo nie od dziś że kocham słodycze, niestety. Okazuje
się że w pełni wystarcza mi białko potreningowe, banany i moje placuszki
śniadaniowe z jabłkiem i odżywką. Poza tym metabolizm chyba się nieźle
kręci bo często jestem głodna mimo, jak np wczoraj, 3 obiadów, krótkich
przerw między posiłkami i około 1800kcal dziennie.



Przepis na placuszki owsiane
70g zmielonych drobno płatków owsianych
70g twarogu
100g tartego jabłka
jajko
10-15g odżywki
10g oleju do smażenia


Mieszamy wszystkie składniki i połowę oleju a potem smażymy placki. Zjadamy :)
Jeśli ktoś lubi rzadsze ciasto to trochę rozrzedzić mlekiem.

Można cały olej dodać do ciasta i zrobić gofry :)



W święta jednak zamierzam zastosować tzw "cheat meal"  żeby się nie
biczować że jestem na diecie i nie moge zjeść wielu rzeczy. Jest to
posiłek na który składają się niedozwolone na codzień bądź trochę
śmieciowe składniki. Wszystko byłoby pięknie gdyby to mogło być
cokolwiek np czipsy i snickers y  :P  Ale nie ma tak dobrze bo to same
węgle. Dostałam taka radę od jednej ekspertki na forum SFD żeby takiego
"cheat meala" zaplanować w taki sposób żeby zawierał po równo białka i
węglowodanów. Póki co, na razie wymyśliłam pizzę na razowym cieście z
serem i mięsem. Ale na święta pizza się nie nadaje ;) Dlatego chyba zjem
kawałek jakiegoś ciasta, sernika najlepiej. Jeszcze nie wiem czy
takiego dietetycznego czy zwykłego.
Idea "cheat meala" jest bardzo prosta i logiczna. Dostarcza się taki posiłek po to by rozkręcony metabolizm...
Więcej pod linkiem LINK
Na świąteczne jedzonko wymyśliłam sobe pierogi z kapustą i grzybami z
ciasta serowego. Do tego standardowo karp bez mąki, jakieś mięsiwa, z
tym nie będzie problemu. Postaram się zadbać o to by samej przyrządzić
wszystko by wiedzieć ile dokładnie tego zjem.
Na siłowni uskuteczniam od trzech tygodni nowy trening który ułożyły mi G i M.
Wygląda tak:
1. Prostowanie nóg na suwnicy/ przysiad ze sztangą (60, 70 i 75)
2. martwy ciag (25, 27,5, 30)
3. wyciskanie hantli (8, 9, 10)
4. wyciskanie sztangi z klatki (10, 15, 17,5)
5. uginanie ramion chwytem młotkowym z hantlą (7, 8, 8)
6. Pompki tyłem
7. Spięcia brzucha

I na koniec jeszcze kilka serii ze sztangą na przedramiona i nadgarstki.
Zajmuje mi mniej czasu niż tamten, niemal o połowę i robi się go nie
obwodami, ale od razu wszystkie serie danego ćwiczenia; w każdej serii
większe obciążenie niż w poprzedniej i mniej powtórzeń.
W końcu czuję brzuch, umieram od brzucha. Robię 6 serii po 20 powtórzeń,
na przemian na proste i skośne, i już przy drugiej serii mi słabo.
Powoli się przygotowuję psychicznie do unoszenia nóg w leżeniu albo w
podparciu na przedramionach bo to działa na dolne mięśnie brzucha, a na
razie czuję tylko górne i środkowe. Ale póki co się wstydzę że mi nie
wyjdzie przy tych wszystkich ludziach.
Generalnie nie jest lekko. Obciążenia wyższe niż poprzednio, dopracowuję
ćwiczenia technicznie bo po porównaniu z atlasem treningu siłowego i
niezliczonych konsultacjach z trenerami okazało się że niektóre
ćwiczenia robiłam nie do końca poprawnie.

Dziś jest bardzo ważny dzień, być może początek czegoś dobrego.
Złożyłam papiery w jedno ważne miejsce i oby wszystko potoczyło się pomyślnie.

Lakszmi, uosobienie wszelkiego powodzenia i Ganeśa, który usuwa przeszkody i zapewnia powodzenie. Na szczęście.

Komentarze

  1. Wisz co... to niesamowite:) Dodałam sobie Ciebie do linków po założeniu bloga dawno temu.. I zaglądam ostatnio i co widzę... Same podobieństwa.
    1. Tańczyłam bollywood kiedyś
    2. Uwielbiam te filmy :)
    3. Niedawno trafiłam na forum sfd i zaczęłam dietę i ćwiczenia pod okiem M.

    :):):)
    I jakie efekty diety sportowej u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajterko, to rzeczywiście niezły zbieg okoliczności :))
    ja swojego dziennika na SFD nie mam, ale ciekawa jestem Twojego :) i może podzielisz się linkiem do Twojego bloga? :D
    bollywood co prawda nie tańczę, ale gdybym mogła to bym tańczyła, bo byłam raz na zajęciach i bardzo mi się podobało:D (czemu już nie tańczysz?)
    filmy kocham :)

    efekty są :) cm lecą, ciuchy lecą trochę
    prowadzę tu niewidoczną dla ogółu roboczą notkę z wymiarami, którą aktualizuję co tydzień no i jest nieźle :))) oby tak dalej
    a jak przestanie lecieć to wtedy założę dziennik na SFD :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to ja. Dziękuję za ten komentarz:) Ten wpis, który skomentowałaś, to ja sprzed sfd. A kiedy trafiłam na forum... Cóż, przeczytałam już dawno wszystko z linka, który mi podrzuciłaś. Zmieniłam swoje myślenie o 180 stopni. Teraz pracuję nad swoim metabolizmem . Aktualnie dieta 1600 kcal, z odpowiednimi proporcjami węgli, białka i tłuszczu (którego zawsze tak się bałam;) ) M. nade mną czuwa i pilnuje mojej diety. Do tego ćwiczę siłowo i moje ciało i psychika zdrowieją. A Twój mądry komentarz niech tam zostanie pod tym nieaktualnym wpisem, może jakaś dziewczyna go przeczyta i weźmie do serca. Pozdrawiam, mądrzejsza i zdrowsza ja :*

    OdpowiedzUsuń
  4. I fajnie Ci że lecą cm. Mi na razie stoją w miejscu wymiary. Ale z drugiej strony powinnam się cieszyć, że nie tyję od takich ilości jedzenia ;) I co, ćwiczysz sobie z piłką i butelkami wody tak jak ja?:)
    A na forum jakoś mało piszę ostatnio, brak czasu. Pobieram tylko od M cotygodniowe wytyczne i robię swoje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajterko, ach co za ulga! super że to Ty:)))) jedna nawrócona duszyczka więcej :)
    czasem jak trafiam na blogi róznych motylków to tylko na płacz człowieka bierze :((
    każdy organizm potrzebuje czasu by się dostosować :)
    nie wiem jak długo już stosujesz wytyczne M., ale cierpliwości a na pewno wszystko ruszy :)

    ja z piłką nie ćwiczę, ani z butelkami wody, gdyż ponieważ stosuję zupełnie inne treningi niż ladies
    tzn nie działam wg wskazówek treningowych M z forum ladies bo nigdy o nie nie prosiłam, nie mam dziennika :)
    działam wg wskazówek moich dwóch znajomych :) moim guru jest G, ale ułożyła mi trening z M, ale to inna M :D
    łapię się za konkretne ciężary już, które wpisałam w nawiasach przy rozpisce treningu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)