No!

W zeszłym tygodniu byłam grzeczna (prawie, ale o tym za chwilę).

Zjadłam wszystkie zaplanowane posiłki, prawie!
Nie jadłam świństw, prawie!

Zjadłam wszystkie obiady, za wyjątkiem burgerów z ciecierzycy, bo jakoś tak wyszło, lecz burgery zjadłam już w tym tygodniu.
Niestety jadłam lody, bo jestem lodomaniaczką.

Z tej (prawie)grzeczności wyszło mi, że zgubiłam w tydzień 1,5 kg :D Cieszę się!
W tym tygodniu też idzie nieźle, na razie zgubiłam 0,5 kg :)

Ostatnio codziennie trafiam w TV na program pt "Historie Wielkiej Wagi". Jestem poruszona i zdumiona! Choć może nie powinnam, bo przytrafia mi się coś podobnego do tych ludzi.
Program opowiada historie ludzi ważących ponad 250 kg, tych co ważą ponad 300 i więcej. Są to historie o tym, jak chcą zmienić swoje życie, zgłaszają się do kliniki otyłości, gdzie poddają się operacji wyłączenia żołądkowego tzw by-passu żołądka albo zakłada się im opaskę na żołądek, która zmniejsza jego pojemność.
Jestem zszokowana, gdy słyszę jak tłumaczą się, że nie wiedzą jak to się stało. Jedli sobie i nagle BAM! Okazuje się, że nie mogą się ruszać za bardzo, ciało się rozrosło do niebotycznych rozmiarów, ledwo dyszą, leżą w łóżku, siedzą w fotelu, a ich życie przypomina wegetację, potrzebują pomocy przy najprostszych codziennych czynnościach! Gapię się na to z szeroko otwartymi oczami. WTF? Jak można było się doprowadzić do takiego stanu? Gdzie byli ich najbliżsi? Te wszystkie matki (głównie) tylko donoszą żarcie i mówią "skoro mnie prosi o jedzenie to jak mam odmówić własnej córeczce?" Niepojęte.
Najbardziej mnie irytują te grubasy, które po operacji ciągle żrą śmieci i dziwią się że nie chudną. Lekarzowi w żywe oczy łżą i płaczą krokodylowymi łzami, że przecież stosowali się do zaleceń, a kamera pokazuje co w międzyczasie jedli. Zwłaszcza jedna laska, Penny jakaś tam, mnie wkurwiała. Nie mogła się ruszać, leżała tylko w łóżku i jadła, a mąż jej donosił i śmiali się z tego co mówiła dietetyczka. Niepojęte.
Potem, większość z pacjentów, bierze się na szczęście w garść i rzeczywiście chudną, ale to co z nich zostaje też nie jest zbyt piękne - ogromne fałdy obwisłej skóry, które nadal przeszkadzają w normalnym życiu i konieczna jest kolejna operacja by się ich pozbyć, a potem kolejna i człowiek wygląda jak patchwork.

Po obejrzeniu kilku odcinków, zaczęłam się bardzo bać o to, co zostanie ze mnie gdy w końcu kiedyś schudnę?
Czy zostaną ze mnie tylko wielkie obleśne fałdy obwisłej skóry? Trochę się boję.
Ale być może dla mnie nie jest jeszcze za późno.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)