improwizacja

Niedawno odwiedziłam kilka blogów dziewczyn które się odchudzają.
I to co napiszę zabrzmi na pewno jakbym pozjadała wszystkie rozumy, zabrzmi jakbym była czyjąć matką, babką, ciotką dającą rady z racji swojego wieku i doświadczenia.
Ale jestem pewna tego co napiszę.

Droga do szczupłej sylwetki nie prowadzi przez głód i niskokaloryczne posiłki.
Jak czytam blogi dziewczyn sławiących Anę to mi słabo i ogromnie smutno. Bo dla mnie to coś strasznego.
Quod me nutrit, me destruit. To co mnie żywi, niszczy mnie.

Nie to co żywi zabija. Zabija coś innego.
Bez jedzenia nie ma budulca i energii. Organizm nie ma się z czego regenerować, z czego żyć, więc zaczyna pożytkować siebie. I stąd te wszystkie problemy chorych dziewczyn ze zdrowiem. Coraz słabsze, wypadające włosy, marniejące paznokcie, problemy z zębami, osteoporoza itd. Organizm nie dostaje jeść więc zjada sam siebie, a stąd to już prosta droga do unicestwienia.

Nie o to chodzi. Można przecież inaczej. Można.
Nieskromnie mówiąc, jestem tego przykładem (odchudzania a nie walki z chorobą).
Odchudzam sie odkąd pamiętam.
W przeszłości, gdy byłam dużo młodsza marzyłam o anoreksji i bulimii. Ale nie dość że nie potrafiłam wymiotować, nie potrafiłam też nic nie jeść. I dobrze że tak się stało.

Ale w końcu wzięłam się, z głową i jestem z tego dumna.
I trzymam za wszystkich kciuki.


A u mnie się dzieje. Ciągle do przodu choć znów miałam wyskok, na wieczorze panieńskim koleżanki. Piłam wtedy mojito, oczywiście z syropem cukrowym i wino półsłodkie albo półwytrawne, nie potrafię ocenić.
A w domu jadłam ciasto z truskawkami. No cóż, nobody's perfect;)
Ale pędzę dalej.

Dziś:
8:45  płatki owsiane z jogurtem leśnym i naturalnym
14:30 mięso mielone uduszone w sosie pomidorowym i z kapustą pekińską, sałata lodowa z ogórkiem, rzodkiewką i śmietaną
19:30 fusilli z sosem pomidorowo-pieczarkowym

Najbliższe dni przedstawiają się dość imprezowo, ale mam nadzieję ża zaimprowizuję coś dobrego do jedzenia.
Więcej nie pieke ciast bo nie umiem się powstrzymać.

Komentarze

  1. damy-jedza-malo.blog.pl19 czerwca 2008 01:35

    Jestem tego samego zdania- glodowka nic sie nie osiagnie- przynajmniej nic trwalego. Nie mozna nie jeść. wiele dziewczyn niestety tak robi....wiele z nich odchodzi.
    Ja wybieram zdrowe odchudzanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. scar.owlog.com24 czerwca 2008 10:06

    kiedys... kiedys miałam tak jak ty...
    ze ana i buli to cos fajnego.
    bo ed to jest to
    a teraz?!
    juz jestem na to za stara :)
    powoli schudne :)
    cos na 100%:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)