połowa

Coś się niedobrego dzieje ze mną.
Zaczynam mieć grzeszne myśli na temat jedzenia, coraz częściej dopadają mnie słabości.
Malutkie na szczęście, na duże nie mam odwagi i starcza mi rozsądku by nie niszczyć tego co juz osiągnęłam i nie umniejszac swoich szans na dalsze chudnięcie.
Dziś jestem sama w domu. W domu domu. Rodzice wyjechali do babci na weekend a ja tu grzeje miejsce przed kompem.
W kuchni mnóstwo róznych pyszności, między innymi masa kajmakowa w puszce. OTWARTA (sprawka mamy pewnie). I już skubnęłam trochę.
Pomaga mi trochę że myśle o tym jakie pyszne śniadanie sobie zrobię. Ale o tym jutro:).

Byłam dziś w podróży więc menu trochę dziwne:
5:20 płatki owsiane z jogurtem owocowym i naturalnym i z dodatkiem twarożku
10:00 120 g sera żółtego z biedronki i 4 pomidory
15:30 pierś z kurczaka uduszona w sosie cebulowym, surówka z młodej kapusty z koperkiem, ogórkiem i rzodkiewką

Jeszcze nie zgłodniałam więc odpuściłam kolację.

Wczoraj też było dziwnie:
9:30 płatki owsiane z jogurtem owocowym, naturalnym i twarozkiem
17:45 sałatka z lodowej z tuńczykiem, dwoma jajkami na twardo, z pomidorem i koperkiem, z olejem
wieczorem lampka wina wytrawnego

W środę byłam na siłowni i testowałam mój nowy strój sportowy:). Spodenki trochę dały ciała ale wybaczam im to i olewam.
Nie dałam sobie zbytniego wycisku, ale w tę środę juz się wezme porządnie. Moja ekscytacja udzieliła się nawet jednej koleżance z roku która też chce iść ze mną. W domu mam nawet jakies śmieszne hantle i mam zamiar je zabrać ze sobą z powrotem by cwiczyć w domu dodatkowo klatę i łapy bo mam fatalne. Szczególnie klatę:/.
Przyznam że z przyjemnością oglądam się dziś w lustrze. W końcu zaczynam.
Jutro ważenie. Ale nie spodziewam się rewelacji. Miałam kilka wyskoków. Nie pisałam ale nie popisałam się z tym ciastem czekoladowym. Zjadłam kilka kawałków, w zamian (o ile jest jakieś "w zamian") nie jadłam kolacji. Ech. Więcej nic nie piekę, moja głupota czasem mnie zabija.
Poza tym jestem przed @ a to zawsze zawyża.
Dziś juz sie ważyłam niemal tuz po przyjeździe i było niewiele mniej niż ostatnio ale byłam w ciuchach, nie na czczo tylko po dwóch posiłkach, opita wodą no i @. Zobaczymy jutro, choć trochę się obawiam, Teraz gdy powinnam przykręcić śrubkę to ja popuszczam pasa...
Wezmę się w garść.

Muszę, przede mną druga połowa drogi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)