poznan

No i w końcu mamy -20 na liczniku:D.
Dzisiaj rano zważyłam się i wprawne me oko zanotowało -1,3 kg w stosunku do ostatniego ważenia:).
Czyli mam juz 83,6kg :)

Jako że jestem w domu, to znów wykorzystuje trochę budżet rodziców. Upiekłam sobie moje kulebiaki z farszem kapuściano pieczarkowym. Pyszne jak zwykle. Nawet mama jadła je dziś na śniadanie, choć według mnie jest to niestety marnotrawstwo, bo z odżywianie mamy z dietą nic wspólnego nie ma. Ale na zdrowie!

Byłam na przymiarce mojej garsonki na absolutorium, obronę i co tam jeszcze bądź. No albo pani się machnęła przy pomiarach albo tyle zmalałam, bo trzeba było sporo zwężać :D. Choć na metce wszyła już rozmiar 46. Darowałaby sobie, przecież noszę 44 a nawet 42:P.

Dzisiejsze jedzonko przebiegało tak:
9:45  kulebiak z farszem, jogurt naturalny, maślanka i kawałek pomidora
14:30 pierś z kurczaka duszona i sałatka z lodowej i rzodkiewek ze smietaną
19:30 kapusta kiszona i gotowane mięso z części rosołowej kurczaka

W tym tygodniu mam zamiar nabyć na Allegro spodnie dresowe, a potem zamierzam udac się w nich na siłownię.
Po prostu pragnę znów się tak zmęczyć, miec zakwasy itd. A poza tym dobrze to zrobi mojemu, wciąż jeszcze, cielsku.

Poniewaz jestem kucharą to oprócz wczorajszych kulebiaków, dziś dla niewiernych upiekłam ciasto czekoladowe
ciacho
Pyszne jest. Za dawnych czasów je jadłam. A proste jak konstrukcja cepa.

Miałam dzis spięcie smsowe ze współlokatorką. Aż odechciało mi się jechać jutro do Poznania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)