ciasto

Trochę jest mi niewyraźnie dziś, bo miałam niewesoły telefon. Mam
nadzieję że jutro inaczej na to spojrzę i że da mi to kopa do działania.

No kolejny dzień za mną. I zrobił się tydzień.
Wczoraj na Tańcu było mi dziwnie.
Normalnie jakaś słaba się czułam i początek zajęć bardzo mnie zmęczył.
Bardzo intensywnie jest ostatnio. Ale to dobrze.
Ponieważ postanowiłam odpuścić Tai Chi.
Wolę iść na Festiwal Bollywood niż machać rękami z babciami.
Lepiej zrobię jak sobie poćwiczę w domu taniec, ponieważ zazdroszczę jednej koleżance z jaką łatwością jej to przychodzi.
Ja też chcę by mi biodra chodziły jak na zawiasach
Może w końcu kupię sobie tą chustę z monetkami. Bo jeszcze nie mam.

Wczoraj dałam radę z jedzeniem. Miałam nockę w pracy więc pory były nieco inne niż normalnie.
Po powrocie do domu zjadłam sobie od razu śniadanie :)

Wczoraj na obiad zaliczyłam zajebiaszczą zapiekankę ziemniaczano-pieczarkowo-cebulową z serem i do tego pomidor świeży.
Na kolację miałam kanapki z chrupkiego chleba z tuńczykiem w oleju i z pomidorem i ogórem (te kanapki chodzą za mną cały czas)(z chrupkiego chleba! z tuńczykiem!)(polecam tuńczyka w kawałkach w oleju Real Quality;).
A na nocny posiłek złożyła się gruszka i sok jabłkowy plus kawa z mlekiem.

Z rana ze smakiem pochłonęłam kanapki z moim ulubionym brie ziołowym Turka i warzywami.
Obiad był późno w stosunku do sniadania ponieważ zaspałam niestety i zamiast 11 czy góra 12, obudziłam się przed 14.
Stąd obiad wypadł mi dopiero o 15 a ostatni posiłek o 21. Mam nadzieję że nie umrę od tego.

Obiad nieszczególny: gotowana tilapia i marchewka z groszkiem.
Podwieczorek: Ryż na mleku zapiekany z jabłkiem; pycha wyszła.
Kolacja: jajko na miękko z chlebem, pomidorem i ogórkiem; właśnie
zobaczyłam że miałam zjeść do tego majonez, ale za to zjadłam masło,
więc mniej więcej remis.

Jutro będzie bardzo przyjemnie.
Baardzo.
Podoba mi się różnorodność posiłków, choć przysparza mi to wielu problemów.
Głównie związanych z tym że w sklepach nie ma takich małych porcji róznych produktów.
Bo o ile łatwo kupić jedno jabłko, to 75g tuńczyka już gorzej. A co z resztą?
Co z resztą brie którego zjadłam 40g a zostało 85?
Podobnie z serkiem ziarnistym, twarogiem w kostkach i innych tego typu pierdach.
Trochę wyrzucam:(
Ale ogólnie jakoś daje radę, choć mnie to wkurza.
No i głupio mi prosić o 2 plasterki sera żółtego czy 3 plasterki wędliny.
Więc biorę trochę więcej, np 4 i zwiewam:P

Tymczasem pędzę do łazienki.
Muszę jeszcze sobie ugotować na jutro kisiel i zrobić koktajl marchewkowo-jabłkowy (mam nadzieję że dam radę to wypić).

ps. aha, zapomniałam się przyznać do kawałka ciasta w pracy. Nie
chciałam się przyznawać do niczego i wzięłam i zjadłam. Dzień Kobiet
był, nie wiedziałam jak odmówić. Nawet nie było jakieś super. Ja bym
takiego nie zrobiła; to było raczej ciasto w stylu mojej mamy;)

ps2. jeszcze mi się przypomniało, przy rzuceniu okiem na notkę że wtedy rzeczywiście musiałam zmniejszać sukienkę ;)
Parę godzin przed imprezą siedziałam i dziubałam z igłą i nitką i zaszywałam wstawki które wstawiła mi w sierpniu krawcowa:)

Komentarze

  1. i żeby mi to było ostatni raz!! z tym ciastem :P

    a tak to pięknie!
    pięknie!
    tydzień już zleciał! gratki!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma wstawania bez upadania jak mówią w AŻ :)

    dasz rade, bo świetnie Ci idzie !!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)