festiwal

Zmęczonam.
Od poniedziałku dnie spędzałam wg jednego schematu:
1. Pobudka o piątej, wyjazd 6:06
2. Praca od 6:30 do 14:30
3. Obiad w domu, kawałek internetu, jakieś sprzątanie
4. 17:31 - odjazd linii A z przystanku Rycerska do Multikina 51
5. Film o 18:30
6. Autobus powrotny między 20:30 i 21:30.
7. 22-22:30 - idę spać.
8. Jak tylko kładę się do łóżka, kot dostaje wścieklizny dupy i mnie wkurwia od godziny do dwóch.


I jadłam dziś indyjską samosę z jagnięciną (wg mnie to było singhara, ale niech im będzie), pakorę, kurczaka i rybę w mące z ciecierzycy.
Zmęczonam.

Komentarze

  1. nie mam bladego pojęcia co jadłaś i skąd wiesz, ze mogło to być coś innego :rotfl:

    a kot pewnie się wkurzał za to, ze Cie caly dzien z nim nie było, Oliwka zachowywała się tak samo jak tylko wracali jej rodzice z pracy :P
    dopóki ja z nią byłam wszystko było OK, wracali rodzice, a ona od razu dostawala szału :66:

    OdpowiedzUsuń
  2. już tłumacze :D

    samosa to pierożki smażone w głębokim tłuszczu z nadzieniem warzywnym: ziemniaki, cebula, groszek zielony i z szaloną mieszanką przypraw od której urywa gębę
    choć w sumie mogą mieć różne nadzienia, np na słodko z jabłkami, ale ogólnie to są z pyrami

    a singhara to pierożek z jagnięciną, groszkiem i pomidorami:P
    robiłam to dwa razy więc wiem:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)