Jak to się mawia, pierwsze koty za płoty. Poczyniłam zakupy na dzień jutrzejszy. Reszta pojutrze. Start o 5:35. Belly dance w toku; tai chi już od jutra.
Jako że dostałam sygnał że jajko sadzone już się znudziło, postanowiłam na szybko dodać coś innego :) Rok temu mi się wydawało że polubiłam szparagi, ale teraz już sama nie wiem bo dokładnie tydzień temu kupiłam sobie wiązkę by zrobić makaron ze szparagami, a wiązka wciąż w wazonie. Mam nawet wrażenie że urosła z centymetr o.O W każdym razie pamiętam że było to smaczne przeżycie, tylko leń mnie trzyma. Lenia mam kosmicznego. Nie chce mi się gotować, chleba nie piekłam już od ponad roku (uświadomiłam to sobie właśnie wczoraj). Wczoraj też zarejestrowałam się na Endomondo i może to znak że czas na zmianę. Tym bardziej że w życiu jakieś zmiany się czynią, trzeba podążyć i nadążyć. Może w niedalekiej przyszłości zainspiruję się nawet pewną kuzynką, która postanowiła zgubić 30 kg do trzydziestki. Rozważam, rozważam ;) A tymczasem rzeczony makarą. Whoopa!
Dzisiaj mija miesiąc odkąd jem według wytycznych dietetyka. No i życie powoli staje się piękne:) Choć oczywiście wolałabym dłużej się pocieszyć moimi nowymi spodniami a nie przejmowac że zaczynają mi wisieć na tyłku. Najwyżej je zmniejszę u krawcowej. W piątek miałam się spotkać z panią, ale niestety zachorowała i przełożyła nasze spotkanie na tydzień po 21. września. Co jest mi nieco na rękę, ponieważ mam więcej czasu:P Na weselu nie było za dobrze. Wódka tuczy a wypiłam jakieś rekordowe ilości. Oczywiście odnoszę się tu do własnych rekordów. No i jedzenia też nie dawali takiego jak powinnam jeść a przecież jak miałam się wygłupiać z własnym żarciem na weselu. Tego to jeszcze nikt nie widział;) Potańczyłam trochę przynajmniej i mam nadzieję że choć część kalorii zrekompensowałam. Jutro Taniec Brzucha! Zaczęłam się stresować. Nie bardzo mam pomysł co ubrać. Chyba przerobię swoje jedne drechy bo już są przykrótkie, więc może sprawię że będa jeszcze krótsze. I muszę kupić chustę z dzwonk
Wpadłam tylko, bo chciałam napisać że w kolejnym, minionym tygodniu odszedł w dal 1kg :) Menu w tym tygodniu mam gotowe, zakupy zrobione. Jako, że poprzedni tydzień i jeszcze poprzedni były bardzo jarskie, w tym tygodniu stawiam na białko zwierzęce - po prostu mam ochotę :) W planach: risotto z kurczakiem i zielonym groszkiem , Żółte curry pukka z ryżem basmati oraz bolognese z wątróbką :). Wszystko z książki "Gotuj sprytnie jak Jamie". Dzisiaj miałam gości - wpadła S z rodzinką, robiłysmy ciasto sypane z rabarbarem. BTW, słodycz ciasta sypanego świetnie pasuje do kwaśnego rabarbaru, polecam! Zjadłam jeden nieduży kawałek, a to co zostało jutro zawiozę moim dziewczynom z zespołu. Wczoraj spędziłyśmy cudowny dzień na łonie natury :). Wyruszyłyśmy z Poznania do Śremu o 9 rano i koło 10 zacumowałyśmy w domu naszej fotografki Ani, obładowane walizkami i torbammi z naszymi dobrami ATSowymi. A tych dóbr było mnóstwo, ponieważ miałyśmy w planie kilka plenerów i kilka stylizacji i
hip hip hurej hip hip hurej!!!
OdpowiedzUsuń:D