lidl

Idę jak burza i samą siebie zadziwiam.
Dziś oparłam się cieście z okazji dnia kobiet w pokoju nauczycielskim. A było czemu się opierać: wuzetka i jakieś ciasto z owocami i galaretką.
Ale jestem z siebie dumna jak paw:)
W dodatku miałam dziś straszny sen, śniło mi się że jadłam jakieś ciasto, w kazdym razie coś niedozwolonego i miałam takiego okropnego moralniaka że po przebudzeniu poczułam niebotyczną ulgę. I w łazience mnie olśniło że nic się nie stało i że nie zmarnowałam 2 tygodni czystej I fazy.
Dziś Goś powiedziała żebym sobie zaznaczyła 30. dzień jako dzień jakiejś przyjemności, np kremu z mascarpone.
Poza tym zauważyłam że odkąd nie jem czekolady 70% i fistaszków i nie robię odstępstw żadnych to jakby szybciej mi idzie.
Dziś założyłam bluzkę w której się nie dopinałam jeszcze niedawno.
Jest mi przyjemnie i lekko.

Wczoraj:
7:50 3 deski z twarożkiem i dżemem truskawkowym
14:30 płaty z łososia pieczone z serem pleśniowym, pieczarkami i śmietaną, ogórki kiszone
18:45 spaghetti z sosem pomidorowym z pieczarkami

Dzisiaj:
8:50 płatki owsiane z jogurtem wiśniowym i z kefirem
16:00 2 kotlety mielone i szparagowa

Dziś było trochę kiepsko. Znów zapomniałam bułki do szkoły zabrać. Wyszły mi tylko 2 posiłki i teraz jestem trochę głodna i głowa mnie pobolewa.
Ale jutro i pojutrze mam wolne więc pory będą dobre.
I chyba pojadę jutro na zakupy do Lidla.

Komentarze

  1. gratuluje silnej woli ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymam kciuki. wytrwałość to droga do celu ;)

    ps. Twój blog był poniekąd motywacją do założenia własnego bloga... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)