muss

Chciałam się pochwalić jaka jestem twarda.
Że gdy byłam na nocce w pracy to odmówiłam milionów kawałków ciasta,
dostałam od jednej babki 3 czekoladowe cukierki, i przyniosłam je do
domu, leżą na półce obecnie.
Ale wszystko to dupa.

Ponieważ przedwczoraj miałam gościa i dla niego zrobiłam owoce w czekoladzie i
mus czekoladowy.
Zjadłam więc 2 kawałki banana z czekoladą i jedno winogronko, a wczoraj
rano jak robiłam zdjęcie musowi, to go po prostu dokończyłam. Szczęściem
w nieszczęściu jest to że to była najmniejsza porcja, w najmniejszej
szklance. Ale i tak dupiato.

Muszę się znów z kimś umówić na niejedzenie słodyczy.
Ktoś chętny?

Narobiłam fotek że hoho.
Małpa jest prosta w obsłudze, choć fotki nie powalają, zwłaszcza że mam
cienkie światło w komnacie, niezależnie od pory dnia.
Ale jedzonko bardziej mi się podobało na MM. Jakieś bardziej kolorowe
było. A może to kwestia tylko oświetlenia i aparatu.

W dzień nocki, gdy to odznaczyłam się niebywałym męstwem i żelazną wolą
było tak:
Grzanki w jajku z papryką i pomidor



Na obiad, wielce niewyjściowe danie czyli ziemniaki ze szpinakiem i
szynką (muszę zapamiętać by tę szynkę zjadać jakoś osobno bo dodana do
szpinaku nadaje mu wędzonego posmaczku co mi do niego bardzo nie pasuje)



Pierwsza kolacja - odleciałam. Nie sądziłam że fasolka z buła tartą tak
mi bedzie smakowała. Ale też wzbogaciłam danie czosnkiem, może to było
to ;)



W pracy, koło północy zjadłam jogurt naturalny z suszonymi śliwkami,
które BTW nie były gazowane i były pyszne że szok.

Tuż po powrocie zjadłam kanapki z chrupkiego chleba z serkiem ziarnistym
i warzywami i ległam do łoża.
Chciałam w międzyczasie zareklamować pyszne chrupkie pieczywo które
odkryłam w Realu. Naprawdę smaczne :).


A tu kanapki.



Po przebudzeniu usmażyłam naleśnika i zjadłam ze szpinakiem. Te szpinakowe dania wyglądają jakoś kupiato i niewyględnie.



A na obiad miałam roladki z indyka z pieczarkami i papryką, ale że mi
się wszystko nie zmieściło do przepisowej ilości mięcha to poddusiłam na
patelni obok. Plus kasza gryczana



Czwartego posiłku nie było bo już mi się nie zmieścił, gdyż wieczorem
udałam się na długo wyczekiwany przeze mnie Wieczór Orientalny. Było
wspaniale. Tak się napatrzyłam że postanowiłam że od września pójdę na
nowy kurs oprócz tańca brzucha. Wszystkie pokazy ogromnie mi się
podobały. Moja prowadząca i jej córka były świetne. Początkujące
dziewczyny tańczące ATS tak mnie urzekły że mam zamiar zacząć zajęcia
ATS własnie. I stroje miały piękne.
Wszystkie stroje mi się podobały.



Sobota to był nieszczęsny dzień.
Od rana smutne wieści.
A wieczorem miałam gościa.
Postanowiłam więc przygotować coś, a mianowicie padło na mus
czekoladowy.
Chciałam też zrobić owoce w czekoladzie, ale jak na złość, czekolada mi
się zwarzyła. Co prawda odratowałam ją jakoś, ale wyszła mi w efekcie
masa czekoladowa a nie czysta czekolada, która w dodatku nie trzymała
się owoców i spływała.
Mus wyszedł dobry, choć mało musowej konsystencji, z winy śmietanki z
Lidla. Mogliby robić lepszą, bo ta nie chciała się ubić a i tak nie była
ubita tak jakbym chciała.



No i własnie zjadłam tą porcję którą widać powyżej.
Koniec lamentów, od 24 godzin nie miałam w ustach żadnych śmieci i tego
się trzymam.
Pochwalę się jeszcze że znów pasuje na mnie tunika która kupiłam prawie
dwa lata temu i ostatnio miałam na sobie w listopadzie 2008. Co prawda
to "pasowanie" jest jeszcze nie takie bym czuła się w 100% swobodnie,
ale przynajmniej nie krępuje mi ruchów:P.
I sukienkę weselną przymierzyłam sobie. Pasuje, a ciągle mam zaszyte
wstawione przez krawcową kliny :) Co prawda nie mogłam się zapiąć, ale
zapiętą włożyłam bez problemu :) Mimo tego to jeszcze nie to co miałam w
październiku. Aha, i musze kupić nowy stanik, bo zmniejszyłam się o 2
rozmiary michy.  W końcu
zacznę przypominać ludzi:).

Na śniadanie w sobotę miałam jajecznicę z warzywami. Nawet dobra była,
choć ja preferuję jaja z pieczarkami i cebulką w rolach warzyw, no i z
kiełbaską jakąś dobrą.



Obiadowo zjadłam zapiekankę makaronową z warzywami i szynką. Musze
popracowac nad ilością, bo strasznie dużo mi tego wyszło.



Kolacji nie zjadłam. W planie był jogurt z suszonymi owocami, jednak
jako że pochłonęłam 2 kawałki banana i winogrono z masą czekoladową to
już odpuściłam. Uch.

Wczoraj miałam dziwne jedzenie.
Na śniadanie usmażyłam sobie dziwnego naleśnika, który bardziej
przypominał omlet bo się napuszył dziwacznie. Posmarowałam go twarożkiem
homogenizowanym i dorzuciłam 2 mandarynki i kiwi.


Potem robiłam zdjęcie musu i go pochłonęłam.

W ramach ukarania się za ten mus postanowiłam zjeść sałatkę warzywną z
kaszą jęczmienną.
Pierwotnie chciałam ominąć ten posiłek, ale uznałam że to będzie dobra
kara.
No i zjadłam. Nie było najgorzej, głównie dlatego że kaszę ugotowałam z
curry i zjadłam na ciepło. Choć teraz się zastanawiam czy rzeczywiście
powinnam ją ugotować, czy może zjeść na surowo. To by
dopiero było wyzwanie!



Popołudniu byłam w pracy i zjadłam batonik zbożowy Fitness z maślanką
truskawkową.
A na ostatnie danie była zupa owocowa (jabłkowo-truskawkowa) na kisielu.
Okropna mi wyszła tym razem.
Za długo gotowałam owoce, za dużo wody było i w dodatku zapomniałam
zabrać ze sobą makaron:/. Siorbałam jak własne ciało normalnie. Błe.

Dzisiaj wstałam wcześniej niż zwykle, bo o ósmej;).
Śniadanko za mną, jeden posiłek do pracy już gotowy. Lecę myć łeb.

A tu kanapki z dzisiaj:



Pa.


Komentarze

  1. fajne rzeczy jesz :)
    codziennie coś innego :)
    kolorowo i smakowicie :D
    mnie na MM łamią czasem te sztywne zasady i w tej chwili zazdroszcze Ci np tego "dziwnego" sniadania, co to zawieralo kiwi i mandarynki :P

    a za mus czekoladowy to :kijemgo:
    jakby co to pamietaj, ze ja nie jem slodyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. potrzebuje kogoś kto od dziś postanowi ze nie je a ja razem z nim :D
    no ale też sie nadasz :D
    dopra, to nie jemy słodyczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem pod duzym wrazeniem :D
    gratuluje posilkow, wygladaja bardzo smakowicie ... no i efektow !!!

    dolaczam sie do postanowienia - bez slodyczy :D

    caly czas tyrzymam i kibicuje

    OdpowiedzUsuń
  4. pina, dzięki :)
    to nie jemy słodyczy już we trójke :D

    OdpowiedzUsuń
  5. talu ja też mam sztywne zasady :)
    na MM fajne jest to że można jeść w sumie co sie chce byle było zgodne z zasadami, komponować dzienne menu dowolnie, jeść tak by się najeść.
    Tęsknię za MM :D
    choć fajnie zjeść np makaron z mięchem czy ryż z mięchem czy kasze, której na MM nie jadłam :)
    albo galaretkę , kisiel itp

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogłabyś być moją nadworną kuchmistrzynią :D

    No, no, muszę Cię w tunice z przed dwóch lat zobaczyć i w nowych miskach:D

    Jak byłam mała i jadłam za dlugo kaszkę z butelki to mama powiedziała "kaszka albo ładne sukienki Alu"...

    Tak więc, słodycze albo nowe miski Moja Droga:D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)