orzechy

Maleję!

Przede mną jednakowoż najcięższa próba.
Święta i pieczenie.
Bo mimo że nie będę nic w domu robiła ponieważ jadę dopiero w sobotę na wieczór, mam zamiar coś zawieźć.
Smutno mi było z tym że nie będzie mnie w domu przed Świętami i nic sobie nie pogotuję i nie popiekę.
To postanowiłam że upiekę coś w Poznaniu jeszcze.
Czeka mnie więc walka z czekoladą, batonami, fistaszkami, migdałami, karmelem z puszki.
Chociaż nie cierpię jak ktoś z kim gotuję podżera ciągle w trakcie gotowania to sama mam tendencję do wylizywania łyżek i misek. Mam nadzieję że wytrwam:). Kfarda będę!

Zaraz się zabieram do obierania i prażenia migdałów i fistaszków.

Szybko wysmażę menu:

Wczorajsza nocka rozciągnęła mi posiłki.
"Rano": tost z szynką, z pomidorem, serek wiejski
Na obiad miały być warzywa w sosie serowym, ale mi się sos spalił. Musiałam więc wymyślić coś innego i zapiekłam makaron z warzywami i serem. Zdenerwowałam się bardzo i zamiast 1/3 kostki sera topionego wrąbałam w zapiekance 3 plasterki sera salami i pół mozarelli. Chyba nie umrę od tego.
Potem w nocy jadłam marchewki i jabłko, zapiłam sokiem wieloowocowym.
A jeszcze później w nocy, w sumie nad ranem, miałam koktajl z pomarańczy na mleku. Zamiast brzoskwini. Kiedy będą brzoskwinie?

Od razu po powrocie zjadłam kanapki z szynką i warzywami. Miałam popić sokiem marchewkowym, ale byłam jakas pełna i nie chciałam do spania się zalać tym sokiem.
Jak wstałam o 14 to zjadłam makaroni z mozarellą, zapieczony chwilkę, tyle tylko by się ser rozpuścił i do tego pomidory.
I ostatni posiłek to był koktajl truskawkowy (ze świeżych truskaw) z jogurtem biszkoptowym.
Opuściłam jeden posiłek bo juz nie mam gdzie go wcisnąć.

Pędze po orzechy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

badum bum tsss

mieszek

Tak na szybko :)